Strona głównaWiadomościPolskaSondaż po prowokacji Stanowskiego. "Wrzuta, która potwierdziła oczywisty fakt"

Sondaż po prowokacji Stanowskiego. „Wrzuta, która potwierdziła oczywisty fakt”

-

- Reklama -

Portal Rp.pl przeprowadził sondaż w reakcji na niedawną prowokację dziennikarską Krzysztofa Stanowskiego. Respondentów zapytano, które źródła informacji są najbardziej wiarygodne. Wyniki mogą zaskakiwać.

Przypomnijmy, że na profilu „Gazeta Stonoga” opublikowano nagranie z rzekomego kolegium redakcyjnego Kanału Zero. Kiedy pojawia się wątek Funduszu Sprawiedliwości, Stanowski blokuje swych podwładnych. Autentyczność nagrania od początku była dość łatwa do podważenia. Nie zgadzały się chociażby dane.

- Reklama -

Dzień później na Kanale Zero ukazał się materiał zatytułowany „Stanowski ośmieszył Stonogę, dziennikarzy i polityków”. Dziennikarz pokazał w jaki sposób została przygotowana prowokacja, a także odniósł się do reakcji osób, które uwierzyły w nagranie.

Zobacz także: Stanowski wkręcił Stonogę. Dziennikarze mainstreamu totalnie upokorzeni. „Nie pomyśleliście o tym” [VIDEO]

Wiarygodność mediów

Jak wynika z badania SW Research dla portalu Rp.pl, największa grupa Polaków za najbardziej wiarygodne uważa media tradycyjne. Ufa im aż 34,5 proc. Polaków. Nie może dziwić, że cieszą się one znacznie większym zaufaniem wśród starszych, niż młodszych respondentów.

Jako drugie najbardziej zaufane źródło informacji wskazano przekazy od innych osób. Tę opcję wybrało 17,8 proc. badanych. Informacje przekazywane przez osoby, którym ufamy, jest bardziej wiarygodne dla mieszkańców wsi, niż dla mieszkańców miast.

Podium zamykają media społecznościowe, które jako wiarygodne źródło informacji wskazało 16,5 proc. Był to wybór przede wszystkim osób w wieku 25-34 lata. Ponadto aż 23,5 proc. osób uważa, że wszystkie źródła informacji są wiarygodne w podobnym stopniu.

Odsetek 23,5 proc., którzy zrównali wartość mediów tradycyjnych z pozostałymi źródłami może przerażać, bo treściami mediów społecznościowych są wypowiedzi i opinie ich uczestników, które nie są poddane weryfikacji – uderza w paniczne tony dr Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca z Uniwersytetu Łódzkiego. Szczególnie w ostatnich latach, okresie mniemanej pandemii oraz wojny za naszą wschodnią granicą mogliśmy się przekonać, że pod hasłem „weryfikacji” ukryta jest zwyczajna cenzura.

Badanie dla portalu Rp.pl zostało przeprowadzone w reakcji na prowokację Stanowskiego. – Niektórzy dziennikarze uznali nagranie za autentyczne i dali temu wyraz w mediach społecznościowych – przypomniał dr Grzegorzewski. – Ale to niczego nie dowodzi: w internecie dali wyraz swoim emocjom. Trudno to nazwać prowokacją.

To raczej, używając slangu radiowego, wrzuta, która potwierdziła oczywisty fakt, że social media zawierają informacje poszczególnych osób. I cała sprawa nie dotyczy działalności redakcji weryfikujących informacje przed ich opublikowaniem – uważa dr Grzegorzewski.

Najnowsze