Ukrainiec podejrzewany o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream wyjechał z Polski na Ukrainę. Miało do tego dojść na początku lipca. Niemcy wystawiły za Wołodymyrem Z. Europejski Nakaz Aresztowania.
Rzecznik Prokuratora Generalnego Anna Adamiak w rozmowie z Onetem przekazała, że podejrzewany przez niemieckie służby o udział w wysadzeniu Nord Stream ukraiński nurek Wołodymyr Z. wyjechał na początku lipca z Polski na Ukrainę. Władze w Berlinie wystawiły za nim Europejski Nakaz Aresztowania, jednak nie odpowiednią notę. To umożliwiło mu przekroczenie granicy.
W środę rano niemieckie media raportowały o postępach w toczącym się śledztwie ws. wybuchu Nord Stream. Jak podają ARD, „Die Zeit” oraz „Suddeutsche Zeitung”, według niemieckich służb w akcję może być zamieszany ukraiński instruktor nurkowania Wołodymyr Z.
Wraz z trzema innymi osobami miał on we wrześniu 2022 roku wypłynąć w Bałtyk jachtem żaglowym z portu w Rostocku. Wołodymyr Z. miał następnie zejść pod wodę i na gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2 umieścić ładunki wybuchowe. Później łódź wróciła do Rostocka, po drodze stając w Niemczech – w Rugii i Bornholmie, w duńskim Christianso oraz szwedzkim Sandhamn i polskim Kołobrzegu.
Ukraiński nurek Wołodymyr Z., zanim uciekł do swojej ojczyzny, mieszkał w podwarszawskim Pruszkowie. Według niemieckich mediów służby tego kraju w czerwcu zwróciły się z wnioskiem o zatrzymanie Ukraińca. Tę wersję wydarzeń potwierdza prokuratura – ze strony niemieckiej wpłynął Europejski Nakaz Aresztowania. Polskie służby jednak nie były w stanie namierzyć Ukraińca, bo nie zastały go w miejscu jego pobytu.
– Mężczyzna na początku lipca przekroczył granicę Polski z Ukrainą – przekazała Adamiak.