Rosja uznała pracownika ambasady Mołdawii w Moskwie za persona non grata. MSZ nakazał mu opuszczenie kraju. Informacja o wydaleniu mołdawskiego dyplomaty ukazała się na stronach internetowych rosyjskiego MSZ.
W celu zakomunikowania tej decyzji wezwano do ministerstwa Charge d’Affaires Republiki Mołdawii Aleksandra Chetrarę. Wręczono mu decyzję o wydaleniu dyplomaty.
To rosyjski odwet za decyzję władz mołdawskich z 1 sierpnia. Kiszyniów wyrzucił wówczas kraju pracownika Ambasady Rosji w Mołdawii. Dzień wcześniej Służba Informacji i Bezpieczeństwa Mołdawii wraz z prokuraturą do spraw zwalczania przestępczości przeprowadziły przeszukania w budynku parlamentu tego kraju.
Prokuratura poinformowała wówczas o zatrzymaniu urzędnika i funkcjonariusza straży granicznej, ktorym postawiono zarzuty zdrady stanu. Mołdawskie media podawały, że jednym z podejrzanych w tej aferze jest szef wydziału prawnego parlamentu Ion Creanga, który przekazał tajne informacje pracownikom Ambasady Rosji.
Efektem tych zatrzymań było też wyrzucenie z kraju rosyjskiego dyplomaty. Ambasador Rosji został poinformowany, że zebrane dowody wskazują, że dyplomata tego kraju „prowadzi na terytorium Mołdawii działalność niezgodną z jego statusem dyplomatycznym”. Po 5 dniach Moskwa zdecydowała się na podobny krok w ramach odwetu. Rosja ma duże wpływy polityczne w Mołdawii, ale od czasu przejęcia władzy przez prozachodni rząd, relacje wzajemne stały się bardzo napięte.
Były, prorosyjski prezydent Mołdawii Igor Dodon, stwierdził, że władze Mołdawii „wymyśliły antyrosyjski skandal na użytek Zachodu”. Rosyjskie MSZ zaatakowało z kolei Kiszyniów za „nieprzyjazne kroki” wobec Moskwy. Według rosyjskiego ambasadora Olega Wasniecowa, „decyzja Kiszyniowa o wydaleniu pracownika ambasady rosyjskiej miała na celu zerwanie dwustronnych stosunków z Moskwą”.
Źródło: RIA Nowosti