Redaktor naczelny Najwyższego Czasu!, Tomasz Sommer, w gorzkich słowach poruszył na Twitterze temat rocznicy Powstania Warszawskiego. Publicysta podzielił się też osobistym wyznaniem.
Dziś 80. rocznica Powstania Warszawskiego. 1 sierpnia 1944 r. o godzinie 17.00 na mocy decyzji dowództwa Armii Krajowej w Warszawie rozpoczęło się powstanie.
Tomasz Sommer jak co roku poruszył w swoich mediach społecznościowych temat tamtych wydarzeń.
„200 tysięcy ofiar tromtadracji władzy, głupoty młodzieży, okrucieństwa okupanta i zdrady wrogów. Ale cóż, świętujmy” – napisał redaktor naczelny Najwyższego Czasu!.
200 tysięcy ofiar tromtadracji władzy, głupoty młodzieży, okrucieństwa okupanta i zdrady wrogów. Ale cóż, świętujmy.
— Tomasz Sommer (@1972tomek) August 1, 2024
Publicysta podzielił się także osobistym wyznaniem na temat powstania sprzed 80 lat.
„Mój nieżyjący już ojciec, rocznik 1937, spędził Powstanie w piwnicy jednej z kamienic przy ul. Kopernika, razem z mamą, czyli moją babcią i siostrą. Całkiem osiwiał. Gdy 40 lat temu w Norblinie była pierwsza publiczna wystawa o Powstaniu, nie poszedł na nią” – napisał Sommer.
Mój nieżyjący już ojciec, rocznik 1937, spędził Powstanie w piwnicy jednej z kamienic przy ul. Kopernika, razem z mamą, czyli moją babcią i siostrą. Całkiem osiwiał. Gdy 40 lat temu w Norblinie była pierwsza publiczna wystawa o Powstaniu, nie poszedł na nią.
— Tomasz Sommer (@1972tomek) August 1, 2024
W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Poległo również ok. 3,5 tys. żołnierzy z Dywizji Kościuszkowskiej. Straty ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie zburzone. Specjalne oddziały niemieckie, używając dynamitu i ciężkiego sprzętu, aż do rozpoczęcia sowieckiej ofensywy w styczniu 1945 r. niszczyły zabudowę i infrastrukturę Warszawy, często niemal nienaruszoną po powstaniu.
Do niemieckiej niewoli poszło ponad 15 tys. powstańców, w tym 2 tys. kobiet. Wśród nich niemal całe dowództwo AK, z gen. Komorowskim, mianowanym przez prezydenta RP Władysława Raczkiewicza 30 września 1944 r. naczelnym wodzem.