Strona głównaOpinieBosak: To, co robią Zieloni w rządzie jest zbieżne z niemieckimi interesami,...

Bosak: To, co robią Zieloni w rządzie jest zbieżne z niemieckimi interesami, ale… [VIDEO]

-

- Reklama -

Wiceminister Klimatu Urszula Zielińska zaliczyła serię potężnych wpadek, rozmawiając o transporcie rzecznym w Radiowej Jedynce. Jej popis skomentował Krzysztof Bosak.

– Transport rzeczny jest dzisiaj kompletnie nieopłacalny. Są inne i de facto wykorzystywane środki transportu, czy szynowego, drogowego i z tego korzystają firmy przewoźnicze i korzystamy jako obywatele – mówiła na antenie Radiowej Jedynki wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska.

- Reklama -

Prowadzący Grzegorz Osiecki wytknął Zielińskiej, że to nieprawda i na Zachodzie często wykorzystuje się rzeki do transportu.

– Ja myślę, że to jest odchodząca w przeszłość… Wiem, bo znam koszty takiej żeglugi. On jest nieopłacalny. I dodatkowo zabija nasze rzeki. Największy problem z Odrą jest taki, że tam brakuje rybom wody do życia. Nie mówiąc o obciążonych statkach, to jest aberracja – stwierdziła polityk Zielonych.

Lemingopedia: Styki przepalone

Jej wystąpienie skomentował na X profil Lemingopedii:

„Proszę Państwa! Co się stanie, gdy Zielonej pani ministrze, zadamy wprost pytanie o to dlaczego nie będzie handlu na Odrze, bo przecież to niemożliwe, żeby nie opłacało się tego zrobić Polsce, skoro inne państwa mają i wychodzą na tym naprawdę świetnie nie tylko finansowo, ale i uwzględniając kwestie ekologii? Stanie się właśnie to, co na filmie.

Styki przepalone. No co miała powiedzieć? Że jak my i Czesi zrobimy u siebie takie szlaki, to handel z północy na południe Europy będzie się opłacał przez Polskę, bo krócej i szybciej, niż przez Niemcy, więc Niemcy nie zarobią? Tego powiedzieć nie mogła, więc zrobiła coś, co zazwyczaj robią lewicówki w takich sytuacjach – idiotkę z siebie” – czytamy.

Dalej Lemingopedia opisuje, że „fakty są takie”:

👉 Ren jest obecnie najintensywniej wykorzystywaną transportowo rzeką w Europie.

👉 łączne przewozy ładunków na całej drodze wodnej wynoszą ok. 300 mln ton w skali roku, co daje 60 proc. całości transportowanych rzekami ładunków na kontynencie. 70 proc. długości rzeki przepływa przez terytorium Niemiec. 70% tej kasy trafia do Niemiec. I Wy chcecie odkroić im kawałek tortu.

👉 zestaw złożony z pchacza i dwóch barek pchanych może mieć długość 172 m, a jego ładowność to 5,5 tys. ton. Taki zestaw odpowiada 220 pojazdom ciężarowym lub 138 wagonom kolejowym. W przypadku transportu kontenerowego statek rzeczny przewozi 200 kontenerów, zastępując 100 pojazdów ciężarowych lub 2,5 składu pociągu kontenerowego. Emisje CO2 na tonę przewiezionych towarów są niższe. Przecież pani minister powinna siedzieć i składać takie barki razem z całą ekipą z ministerstwa. Nic bardziej ekologicznego nam się nie przydarzy. A jednak tego nie robi…

👉 koszt efektywności: transport rzeczny jest zazwyczaj tańszy niż transport drogowy i kolejowy, szczególnie na duże odległości i dla dużych ilości towarów. Koszty paliwa są niższe, a statki mogą przewozić znacznie więcej ładunków w jednym czasie.

👉 mniejsze ryzyko wypadków: statki rzeczne rzadziej ulegają wypadkom w porównaniu do pojazdów drogowych, co zmniejsza ryzyko uszkodzenia towarów.

👉 zdolność do przewozu dużych i ciężkich ładunków: statki rzeczne mogą przewozić ładunki, które byłyby trudne lub niemożliwe do transportu innymi środkami.

„I Wy zagłosowaliście, by ona dostała się do resortu i miała jeden, jedyny cel. Uwalić wszystko, co mogłoby zabrać pieniądze Niemcom i jednocześnie dofinansowywać niemieckie, używane elektryki, by oni mogli zarobić nawet na niemieckich śmieciach opychanych do Polski. Powiedzcie mi, kto na nich głosował? Bo to niemożliwe, żeby być aż tak ograniczonym poznawczo i nie widzieć tych oczywistości. Ja po prostu nie rozumiem, jak można pozwolić, żeby aż tak wyprać sobie mózgi” – pisze dalej profil.

Bosak: Dla Zielonych to religia

Do tego wpisu odniósł się prezes Ruchu Narodowego i wicemarszałek z ramienia Konfederacji – Krzysztof Bosak.

„To są bardzo ciekawe fakty, ale ich interpretacja jest moim zdaniem błędna. Oczywiście to co robią Zieloni w rządzie jest zbieżne z niemieckimi interesami, ale nie wynika bezpośrednio z tych interesów, a z zupełnie innego źródła. To wynika z ich ideologii” – uważa narodowiec.

Bosak stwierdza, że dla Zielonych istniej coś ważniejszego niż „walka o klimat”. „Tym czymś ważniejszym jest dogmat leżący u podstaw ich ideologii – dogmat o tym, że najwyższą formą egzystencji środowiska naturalnego jest dzika egzystencja, natura pozostawiona sama sobie bez żadnej ludzkiej ingerencji. Dlatego są przeciwnikami regulacji rzek, przeciwnikami regulacji populacji zwierząt poprzez łowiectwo, przeciwnikami hodowli, przeciwnikami leśnictwa polegającego na aktywnej trosce i pielęgnacji lasów itd.” – uważa współprzewodniczący Konfederacji.

„Oni będą temu wszystkiemu przeciwni także wtedy, gdy będzie to miało szkodliwe skutki dla środowiska (powodzie, plagi szkodników niszczące lasy, wzrost emisji z powodu braku transportu wodnego, destabilizacja ekosystemu przez nadmierny rozwój jakiegoś gatunku, wzrost kosztów żywienia, transportu i zakresu upraw w przypadku zakazu hodowli etc.) dlatego, że dla nich środowisko naturalne jest obiektem parareligijnego kultu, a nie racjonalnej troski” – dodaje.

Bosak stwierdza, że Zieloni dlatego „w trakcie dyskusji wyglądają, jakby im się system zawieszał”, bo „nie chcą i nie mogą tego przyznać”.

„Niektórzy interpretują to jako kult Gai (Matki Ziemi) czy utożsamiają z ruchem New Age czy prądami filozoficznymi panteizmu. Może to zasadne, może nie, natomiast kluczowe dla odrzucenia agendy politycznej radykalnych „zielonych” jest zrozumienie, że ona z zasady ma kontr-racjonalny charakter bo nie jest po prostu programem politycznym czy pomysłem na ochronę środowiska odniesionym do konkretnych zagrożeń, ale jest ideologią i parareligijnym światopoglądem. Kult wymaga ofiar i poświęceń i oni są gotowi kosztem środowiska i kosztem społeczeństwa te ofiary złożyć” – dodaje na koniec narodowiec.

Najnowsze