Browar Kościerzyna, którego historia sięga 1856 roku, znalazł się w sytuacji opłakanej, a gwoździem do trumny okazał się horrendalnie drogi prąd, który mógłby być tani, gdyby nie działania w imię wydumanej „walki z globalnym ociepleniem”. 18 lipca 2023 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ podjął decyzję o ogłoszeniu upadłości tej historycznej firmy.
Browar, zlokalizowany w centrum Kościerzyny, przeszedł burzliwe koleje losu. Po II wojnie światowej przekształcono go w rozlewnię wód gazowanych, a w 1998 roku po raz pierwszy ogłosił upadłość. Nadzieję na odrodzenie przyniosła rewitalizacja w 2013 roku, kiedy to lokalny przedsiębiorca zainwestował 30 milionów złotych w odnowienie i unowocześnienie zakładu.
Jarosław Ogórkiewicz, właściciel browaru, w 2017 roku ambitnie planował produkcję nawet 40 tysięcy butelek piwa dziennie. Niestety, mimo tych inwestycji i planów, firma nie zdołała utrzymać się na konkurencyjnym rynku.
Burmistrz Kościerzyny, Dawid Jereczek, wyraził ubolewanie z powodu upadku browaru, nazywając to „wielką stratą dla miasta”. Jednocześnie zaznaczył, że przejęcie spółki przez samorząd jest mało prawdopodobne ze względu na rosnące koszty i trudną sytuację finansową gminy.
Browar Kościerzyna słynął z produkcji różnorodnych gatunków piwa, w tym lagera, red lagera, piwa ciemnego, pszenicznego, IPA czy pilsa. Zakład posiadał własną fermentownię, leżakownię oraz unikatowe rozwiązania, takie jak pozyskiwanie lodu z pobliskiego Jeziora Kaplicznego.
Sąd wezwał wierzycieli spółki do zgłaszania roszczeń do syndyka masy upadłościowej. To smutny koniec dla zakładu, który w ostatnich latach był nie tylko producentem piwa, ale także hotelem, restauracją i centrum handlowym.
Warto zauważyć, że problemy dotykają nie tylko Browar Kościerzyna. Inny historyczny zakład, Browar Leżajsk, również znajduje się w trudnej sytuacji. Grupa Żywiec podjęła decyzję o jego warunkowej sprzedaży brytyjskiej firmie Mycofeast, co jeszcze czeka na zatwierdzenie przez UOKiK.