W teorii organizowana w dniach 19–22 sierpnia w Chicago konwencja Demokratów to kluczowa data dla Demokratów i właśnie wtedy Joe Biden (z wiceprezydent Kamalą Harris) ma zostać oficjalnie wyznaczony na kandydata na prezydenta.
Ewentualna roszada powinna więc nastąpić przed tym terminem. Jest jednak i inny problem, bo w stanie Ohio, każda kandydatura na prezydenta musi zostać potwierdzona na 90 dni przed wyborami, czyli do 7 sierpnia, by mieć pewność, że Joe Biden pojawi się na kartach do głosowania w tym stanie. W USA każdy stan ma inne zasady rejestracji kandydatów.
Ostateczny termin wyznaczony w Ohio na 7 sierpnia został ostatecznie przedłużony, ale Demokraci wolą dotrzymać daty, bo nie ufają republikańskim władzom stanu. Początek sierpnia wydaje się zatem ostatecznym terminem hipotetycznego wycofania kandydatury Joe Bidena.
Naciski na Bidena trwają, ale to nie on sam jest panem siebie. Z Bidenem jest związana cała frakcja polityków partii i jej działacze obawiają się utraty stanowisk w przypadku zmiany kandydata. Media spekulują też o ambicjach żony Bidena – Jill.
Lobby na rzecz roszady rośnie, ale przeciwnicy wskazują, że każdy nowy kandydat w miejsce Bidena będzie miał bardzo mało czasu na kampanię, a w dodatku w grę wchodzi też zebranie pieniędzy. W szeregach Demokratów za zmianą kandydata opowiedział się ostatnio przedstawiciel Kalifornii Adam Schiff. Tego samego dnia ankieta przeprowadzona przez Associated Press wraz z ośrodkiem NORC na Uniwersytecie w Chicago wykazała, że 65% wyborców Demokratów podzielało jego zdanie.
Na tym etapie sam Joe Biden utrzymuje, że w pełni nadaje się do kandydowania. ,Dwa dni temu Biden wygłosił jednak w BET News zastanawiającą frazę: „gdyby lekarz przyszedł do mnie i powiedział: «masz problem»”, mógłbym zdecydować się na rzucenie ręcznika”. Teraz nieoczekiwanie poinformowano, że Biden choruje na covid.
W przypadku gdyby Joe Biden zdecydował się ustąpić już po nominacji swojej partii, czyli po 22 sierpnia, to szef Partii Demokratycznej zapewne zwołałby Narodowy Komitet Demokratów, liczący około 400 członków i ten organ wybrałby następcę.
Źródło: France Info