W ostatnich godzinach świat doświadczył bezprecedensowej globalnej awarii systemów informatycznych, która spowodowała chaos w wielu sektorach gospodarki i usług publicznych. Przyczyną tego ogromnego zakłócenia okazała się wadliwa aktualizacja oprogramowania zabezpieczającego firmy CrowdStrike, specjalizującej się w cyberbezpieczeństwie.
CrowdStrike, założona w 2011 roku, dostarcza usługi ochrony przed zagrożeniami cybernetycznymi dla organizacji na całym świecie. Firma wykorzystuje system oparty na chmurze, który zapewnia klientom bezpieczeństwo przez Internet. Jej rozwiązanie jest szeroko stosowane przez banki, linie lotnicze i nadawców, co tłumaczy skalę zakłóceń.
Prezes CrowdStrike, George Kurtz, wyjaśnił, że problem został spowodowany przez „defekt znaleziony w pojedynczej aktualizacji zawartości dla hostów Windows”. Podkreślił, że nie był to incydent bezpieczeństwa ani cyberatak, a problem został już zidentyfikowany i naprawiony.
Sytuację na antenie Polsat News skomentował ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Piotr Konieczny. –Programiści odpowiedzialni za antywirus nowej generacji (…), produkowany przez firmę CrowdStrike wypuścili poprawkę. (…) Ta poprawka zawierała błąd. Błąd, który jest tragiczny w skutkach. Po zainstalowaniu tej poprawki system Windows (…) nie startuje do końca – on się zawiesza i wpada w taką 'pętlę śmierci’ – powiedział.
Wciąż wiele redakcji mylnie informuje że dzisiejszy "komputerowy armageddon" to wina Microsoftu/Windowsa. Otóż ❌ NIE ❌
Padły tylko Windowsy w tych firmach, które były klientami CrowdStrike. Bo bug crashujący Windowsa jest w oprogramowaniu CrowdStrike, a nie w Windowsie.…
— Niebezpiecznik (@niebezpiecznik) July 19, 2024
Skutki awarii były odczuwalne na całym świecie. Uziemiono samoloty. W Stanach Zjednoczonych zawieszono loty linii American Airlines, Delta Airlines, United Airlines i Allegiant Air, w Europie problemy zgłaszają m.in. Lufthansa, Air France, KLM, SAS. Awaria dotknęła też szwajcarskie firmy: Swissguide, zajmującą się kontrolą lotów, oraz Swissport, obsługującą pasażerów i ładunki na lotniskach na całym świecie.
W wielu krajach zatrzymano pociągi, a przychodnie lekarskie nie mogły przyjmować rezerwacji. Poważne zakłócenia w funkcjonowaniu systemów usług publicznych zgłaszane są m.in. w Wielkiej Brytanii, Japonii, Czechach, Hiszpanii. Problemy zgłosiły także władze Australii, gdzie w piątek sparaliżowane zostały media, banki i firmy telekomunikacyjne.
Eksperci techniczni sugerują, że może to być największa globalna awaria IT w historii.
Awaria Microsoftu. Polacy nie mają dostępu do kont bankowych