Minister Andrzej Domański z zaciekawieniem przyjął propozycję Lewicy w sprawie zastąpienia składki zdrowotnej podatkiem – twierdzi „Gazeta Wyborcza”. Politycy mają spotkać się w tej sprawie w ciągu najbliższych tygodni – poinformowała w czwartek „GW”.
Propozycje przedstawione przez Lewicę opierają się na wprowadzeniu 9 proc. podatku zdrowotnego, który mieliby płacić: prowadzący działalność gospodarczą niezależnie od formy, w jakiej się rozliczają (skala podatkowa, ryczał, podatek liniowy) oraz pracownicy i firmy odprowadzające podatek CIT. „A to, zdaniem lewicy, oznaczałoby prawdziwą zmianę dla finansów służby zdrowia” – zaznaczyła „Wyborcza”.
Obecnie – jak podnosi redakcja – wszyscy podatnicy, zarówno np. osoby zatrudnione na umowach o pracę, czy prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze, odprowadzają do budżetu państwa 9 proc. składkę zdrowotną. Pieniądze trafiają do Narodowego Funduszu Zdrowia, który rozdziela je między szpitale i przychodnie a przy okazji sam się z tego żywi. W rządzie pojawiło się kilka koncepcji zmiany składki zdrowotnej.
„Otrzymaliśmy zaproszenie na spotkanie od pana ministra w sprawie naszych propozycji. Nie jest jednak pewne, czy nasze zmiany wejdą w życie. Choć muszę przyznać, że minister nie ma wyjścia. Według naszych wyliczeń w przyszłym roku w budżecie zabraknie 20 mld złotych na zdrowie” – powiedział „GW” polityk Nowej Lewicy. Według informacji gazety „Andrzej Domański widzi plusy rozwiązania” opracowanego przez Lewicę.
Wygląda na to, że nowy sposób na okradanie nas z naszych ciężko zarobionych pieniędzy będzie realizowany. Państwowa służba zdrowia to jest studnia bez dna – tu nigdy nie będzie odpowiedniej ilości pieniędzy, żeby ten marnotrawny system uzdrowić. Jedynym sposobem jest pełna prywatyzacja służby zdrowia i oddanie ludziom ich pieniędzy – początkowo może być nawet bon zdrowotny. To pacjent powinien decydować gdzie, kiedy i na co wyda swoje pieniądze, a nie urzędnicy, którzy po prostu marnują i rozkradają nasze pieniądze.