Strona głównaMagazynKogo wybierze Polka? Mokebe, południowiec czy zwykły Polak?

Kogo wybierze Polka? Mokebe, południowiec czy zwykły Polak?

-

- Reklama -

O wzorcach zachowań promowanych w popkulturze rozmawiamy z Romanem Warszawskim. Rozmówca Jakuba Zgierskiego jest przedstawicielem tzw. ruchu Red Pill (Czerwona Pigułka) oraz popularyzatorem wiedzy o relacjach damsko-męskich. Jest też bohaterem wywiadu-rzeki, który już wkrótce ukaże się nakładem naszego wydawnictwa. Książka, dostępna w przedsprzedaży na sklep-niezalezna.pl, daje odpór feministycznej propagandzie i rzuca nowe światło na dynamikę płci we współczesnym świecie. Każdy, kto chce zrozumieć, jakie mechanizmy nami rządzą i co psychologia ewolucyjna mówi o tańcu godowym, powinien sięgnąć po książkę „Red Pill. Samiec Alfa musi wrócić”.

Jakub Zgierski: – Spróbujmy skupić się na różnych dziełach kultury, tudzież popkultury, które bardzo wpływają na żeńską część odbiorców. Rozpocznę od pewnej anegdoty. Szef „Najwyższego Czasu!” wiosną 2023 roku był obecny na targach książki w Poznaniu. O ile tradycyjnie do jego stanowiska oraz do goszczącego na nim red. Michalkiewicza ustawiła się kolejka, o tyle wzmożonym zainteresowaniem cieszyła się autorka książek z kategorii young adult, czyli dla młodych dorosłych – Katarzyna Barlińska, występująca pod pseudonimem Herytiera Pizgacz. Jedna z książek, które napisała, nosi tytuł: „Start a fire. Runda pierwsza”. Przyjrzyjmy się bliżej tej pozycji. Otóż bohaterką opowieści jest Victoria Clark, która „niczym nie wyróżnia się wśród swoich rówieśniczek”, ale „kiedy spotyka na swojej drodze chłopaka, którego urokowi nie jest w stanie się oprzeć, jej dotychczasowy świat wywraca się do górny nogami. Nathaniel jest tajemniczy i zdystansowany. Cechuje go także niepokorność, a do tego bierze udział w nielegalnych walkach bokserskich, w których zresztą jest faworytem. Dla niej oznacza to problemy, a chłopak jest niczym chaos. Wszystko wymyka się spod kontroli, a Victoria staje na rozdrożu”. Można powiedzieć: cały świat zanika, zasady odpadają, gdyż pojawia się nieposkromiony Chad (slangowe określenie przystojnego, wysportowanego mężczyzny – dop. red.)

Roman Warszawski: – No i zobacz: tyle lat programowania, a kobiety nadal lubią męskich mężczyzn! I to takich toksycznie męskich!

– Właśnie! Widać, że ten męski bohater jest „toksyczny”. Pytanie zatem, czemu tak się dzieje…

– Jeszcze jedna istotna sprawa: zwróć uwagę, że ta młoda dziewczyna niczym nie wyróżnia się wśród rówieśniczek.

– Tak, to zwykła dziewczyna, przy której pojawia się gość ciekawszy od jej kolegów ze szkoły czy studiów.

– Jeżeli tworzysz kulturę, w której cały czas powtarzasz kobietom, że one nie potrzebują mężczyzn, to w końcu do nich to dociera. One nie potrzebują mężczyzn, one chcą mężczyzn określonego typu – typu hot. Na zachodzie wśród Anglosasów modne jest powiedzenie, że ktoś polizał pudełko lodów, po czym odstawił z powrotem do lodówki. Jest to odniesienie do tego, że gdyby mężczyźni zawsze zachowywali się idealnie i grzecznie, to dziewczyny nie byłyby zepsute. Typy cieszące się znacznym powodzeniem u kobiet popsuły nam nasze dobre dziewczyny. Gdyby oni zachowywali się przyzwoicie, to dziewczyny nie byłyby popsute. Później dziewczyny piszą sobie książeczkę, w której pojawia się idealny typ, z jakim chciałyby się bawić. Niestety okazuje się, że one się psują nawet bez kontaktu z tym typem.

Jednak tego pragną na tym poziomie fantazji, który pokazuje, gdzie w razie czego oczy będą leciały i jak to wszystko ma wyglądać, zwłaszcza wśród młodych dorosłych.

– Omówiona przez nas książka jest częścią całego cyklu. W opisach pozostałych odsłon nietrudno wychwycić powtarzalne schematy, znane ze słyszenia. Na przykład: „Viktoria nie wiedziała, że od ich pierwszego spotkania powoli, jedna za drugą, wyciągała wypalone z krzywd i bólu cegły ze ściany, która oddzielała go od świata”. Wygląda na to, że bohater był swoistą bestią, którą ona starała się poskromić.

– Obie płcie mają swój odwieczny mit. Dostałem kiedyś w prezencie przepiękną ikonę z wizerunkiem Świętego Jerzego Zwycięzcy walczącego na koniu ze smokiem, który jest personifikacją szatana. Ta ikona to jest jeden z podstawowych męskich mitów dla młodzieńca, który rusza w nieznane, aby pokonać smoka i uratować dziewicę. Tak to się sprawdza u mężczyzn: chłopaki chcą wyjść w nieznane, sprawdzić się, skopać parę tyłków i zdobyć dziewczynę. A jaki jest mit najczęściej powtarzany u kobiet? Nie jest on w żaden sposób opowiedziany słownie, tylko prawdopodobnie jest wyryty w naszym DNA.

Tak jak dla mężczyzn mitem będzie Święty Jerzy albo Mojżesz – drugi powszechny męski mit – to u kobiet powszechnym mitem, na który zawsze będą super mocno reagowały, okazuje się „Piękna i Bestia”. Kobieta trafia na bestię, która jest nieokiełznana, potrafi niszczyć i rozwalać świat, ale na skutek oddziaływania jej wspaniałej, kobiecej mistyki bestia ulega zmianie i staje się przepięknym księciem. Dlatego mamy pierwszą część „Pięćdziesięciu twarzy Greya”, gdzie niewinna Anastasia prosto po studiach trafia na multimilionera, który ma niegrzeczny sekrecik: lubi zakładać kajdanki i chłostać ją po tyłku. W kolejnych częściach jednak biorą ślub i żyją długo i szczęśliwie.

Ponieważ jednak w dzisiejszych czasach wzrok może lecieć, gdzie może lecieć, to po dość niewinnych „Pięćdziesięciu twarzach Greya” przychodzi czas na „365 dni” Bianki Lipińskiej. Można się było zdrowo uśmiać, oglądając ten film z przyspieszeniem 1,5, a zwłaszcza na hasło: „Nie uspokoję się. Jestem Polką!”. Bohaterka filmu zmienia się w myśl zasady współczesnego świata, że mężczyźni mają brać to, co jest, a kobiety zasługują tylko na to, co najlepsze. Dlatego główna bohaterka „365 dni” nie jest wspaniałą dziewicą, tylko rozczarowaną swoim partnerem kobietą po trzydziestce, nową, silną i niezależną Polką, która wyjeżdża na wakacje i w której natychmiast zakochuje się bardzo przystojny mafiozo.

Gangster nie ma żadnych problemów, żeby posiąść przemocą stewardessę w samolocie. Niektórym feministkom bardzo się to nie spodobało, na co autorka książki podpowiada, żeby one „szły się stosunkować”. Mafiozo daje bohaterce 365 dni, żeby ona się w nim zakochała. W dalszych częściach kolejni gangsterzy biją się o nią, a wręcz zabijają. Kiedy jednak silny Massimo tylko dostał się pod jej wpływ i magię, to stał się mniej interesujący. W efekcie ona otworzyła się na jego konkurenta, jeszcze bardziej niegrzecznego od niego.

– W kolejnej części pojawił się Nacho i zastosował wyrazisty kontrast do Massimo. Massimo zawsze był ubrany na czarno, a Nacho – na biało. Massimo był jak zły Chad, zaś Nacho – jak dobry Chad, bo na śniadanie zrobił jej naleśniki i zapytał, jak się czuje. Miał już w sobie coś z ciepła rodzinnego.

– Problem w tym, że hipergamii – tego podstawowego instynktu kobiety – nie interesuje, ile musiałeś zmarnować godzin na siłowni, żeby mieć fajną sylwetkę, ile poświęciłeś czasu na studia, aby wdrapać się po drabinie społecznej itp. Interesuje ją tylko efekt końcowy oraz pytanie, czy może sobie pozwolić na coś lepszego. Tak na dobrą sprawę hipergamia zostaje zaspokojona dopiero wtedy, kiedy ma przekonanie, że już absolutnie nic lepszego nie może jej się przydarzyć, a to, co ma na wyciągnięcie ręki, może jej się zerwać. Plus jeszcze wspaniałe uczucie, że jej żeńska energia – mówiąc językiem New Age – i jej oddziaływanie na bestię będzie tak wpływało, że z super alfiaka stanie się jeszcze bardzo dobrym beciakiem, który jednocześnie w dalszym ciągu będzie w stanie łamać karki, gdy przyjdzie potrzeba. Bo jeżeli ona będzie w niebezpieczeństwie, to znowu bestia się w nim obudzi. Ten motyw cały czas będzie się kręcił. W tym miejscu możemy zahaczyć o to, czy mroczna triada osobowości, czyli narcyzm, psychopatia i makiawelizm, na pewno jest mroczna.

– Przypomnij, jak to jest z tą triadą.

– Kiedy rozmawiasz z paniami po przejściach, to najczęściej pada argument, że jej były był narcyzem zapatrzonym w siebie, który w ogóle nie zwracał uwagi na jej potrzeby. Rzadziej mówi się o dwóch pozostałych skłonnościach, czyli o psychopatii i makiawelizmie. Oprawca na pewno jest także makiaweliczny, tylko że od razu to jest określone jako mroczna triada, czyli coś totalnie złego. Tymczasem bardziej wypadałoby to określić jako elementy składowe jungowskiego cienia, który jest nam potrzebny do normalnego funkcjonowania. Nie ma co ukrywać, że dla kobiet mroczna triada jest atrakcyjna. One mogą się jej obawiać, mogą później przeżywać, że to było takie bolesne, ale niestety działa to jak kocimiętka na koty. Nie od razu na każdą kobietę, bo lęk przed typem, który jest nieoswojony, może być silniejszy niż przyciąganie, jakie to wywołuje, ale, panowie, trzeba wyciągnąć wnioski!

Bycie tylko miłym kolesiem nie zaprowadzi Was do większych sukcesów. Bycie miłym ładuje Was w sytuację wiecznego beciaka, który ma czekać i z którym kobieta może co najwyżej zgodzić się na układ pod tytułem: jak mi się w życiu absolutnie nic lepszego nie trafi, już się wybawię i się okaże, że te wszystkie niebezpieczne typy były dla mnie nadmiernie niebezpieczne, to ja z łachy zgodzę się zostać z tobą, ale wtedy już nie będzie czasu na zabawę. Wtedy już będzie czas na pracę, więc ty nie będziesz mógł się ze mną pobawić. Będziesz musiał się zająć pracą i zarobkiem na rodzinę, na całą tę resztę itp.

Najnowsze