Strona głównaWiadomościPolskaZamach na Trumpa. Tomasz Lis powinien zmienić lekarza…

Zamach na Trumpa. Tomasz Lis powinien zmienić lekarza…

-

- Reklama -

Zajmowanie się polityką wyraźnie nie służy niegdyś „naczelnemu” dziennikarzowi TVP. Rozmaite frustracje pogarszają jego stan umysłu, ale być może ma po prostu nie właściwą opiekę lekarską. Po zamachu na Donalda Trumpa, który przybliża kandydata Republikanów do Białego Domu, Lis „odjechał” po całości.

Najpierw forsował za Palikotem tezę o „ustawce”, i podawał dalej wpisy narzucające taką narrację.

- Reklama -

Lis jest tak wściekły na wydarzenia ostatniej nocy, że „podbił” też np. wpis na X Moniki Mesuret, która pisała, że „zachwyt patoprawicy nad tym co się stało jest porażający. Ściek leje się hektolitrami. Obrzydliwe, ale nie zaskakuje”.

W ciągłej produkcji własnych twittów, właściwie o zamach na Trumpa oskarżył samego… Trumpa: „Trump nie raz gloryfikował w Ameryce przemoc, walczył z kontrolą sprzedaży i użycia broni oraz podgrzewał nienawiść. Uczynił z tego wręcz swój znak firmowy. Rozkręcona spirala nienawiści niełatwo się skręca”.

Była też wątpliwej jakości kpina z prezydenta Andrzeja Dudy i Pana Boga: „Duda podziękował już Bogu za ocalenie Trumpa. Na razie nie ma informacji czy podziękowania zostały przyjęte”.

Redaktor wdrapał się jednak na szczyty porównań, kiedy napisał, że „za 6 dni 80 rocznica zamachu na Hitlera, dokonanego przez pułkownika Wehrmachtu, Clausa Von Stauffenberga w Wilczym Szańcu, obecnie koła Kętrzyna. Po zamachu propaganda Goebbelsa dowodziła, że cudowne ocalenie Hitlera to znak, iż opatrzność chce by kontynuował wojnę do zwycięskiego końca. W kwestii opatrzności: 9 miesięcy później Hitler nie żył a wojna się skończyła”.

To nawiązanie do tego, że kula minęła głowę Donalda Trumpa o milimetry i tylko skaleczyła go w ucho. Lis w roli proroka oznaczałby, że i Trump niechlubnie zakończy niedługo żywot. Samo przyrównywanie prezydenta USA do Adolfa może jednak powstać tylko w mocno chorym umyśle. Lis powinien jednak zmienić lekarzy… Swoją drogą to smutny upadek dziennikarza, nawet jeśli nie podziela się jego poglądów.

Najnowsze