Ostrzeżenie ze strony Rosji, pada po tym, jak przy okazji szczytu NATO była mowa o zainstalowania w Niemczech rakiet dalekiego zasięgu po 2026 roku. Kreml oskarża Zachód o „powrót do zimnej wojny”.
W rzeczywistości, europejskie stolice i tak są na celowniku rosyjskich rakiet. Ostrzeżenie można potraktować jako próbę zastraszenia zwłaszcza Berlina. Decyzja o rozmieszczeniu amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu w Niemczech może być oprotestowana przez miejscowych pacyfistów.
O tym, że europejskie stolice staną się celem rosyjskich rakiet i ofiarami konfrontacji między Waszyngtonem a Moskwą, poinformował w sobotę 13 lipca rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Retoryką rzecznika już jednak dawno przestano się przejmować.
„Europa jest celem naszych rakiet, bo nasz kraj jest celem amerykańskich rakiet w Europie. Już przez to przechodziliśmy, ale mamy możliwości powstrzymania tych rakiet, bo potencjalnymi ofiarami będą stolice tych krajów europejskich” – powiedział Pieskow.
Amerykańskie rakiety mają się pojawić w Niemczech po 2026 roku i to raczej w formie odstraszania. Chodzi o rakiety SM 6, Tomahawki i być może nowe rakiety hipersoniczne. Ma to pokazać „zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w NATO i wkład w zintegrowany europejski system odstraszania”.
Źródło: AFP