Strona głównaMagazynZbędni mężczyźni. Dlaczego to zawsze Twoja wina?

Zbędni mężczyźni. Dlaczego to zawsze Twoja wina?

-

- Reklama -

Prezentujemy Państwu kolejny fragment najnowszej książki naszego wydawnictwa. To wywiad-rzeka, który red. Jakub Zgierski przeprowadził z Romanem Warszawskim – ekspertem od relacji damsko męskich i przedstawicielem tzw. ruchu Red Pill (Czerwona Pigułka). To lektura, która daje odpór feministycznej propagandzie i rzuca nowe światło na dynamikę płci we współczesnym świecie. Każdy, kto chce zrozumieć, jakie mechanizmy nami rządzą, musi sięgnąć po tę publikację. Już teraz zapraszamy do zamówienia „Red Pill. Samiec Alfa musi wrócić”, która jest dostępna w przedsprzedaży w naszej księgarni sklep-niezalezna.pl.

Jakub Zgierski: – Porozmawiajmy o różnicach w sposobie postrzegania rzeczywistości u kobiet i mężczyzn. Kluczowym hasłem, które będziemy analizować, jest solipsyzm. W Wikipedii termin ten wyjaśniony jest jako filozofia, pogląd subiektywno-idealistyczny. My jednak nie będziemy się skupiać na formie definicyjnej, lecz bardziej na tym, czym jest solipsyzm w życiu codziennym i dlaczego należy bardziej przypisywać go kobietom.

Roman Warszawski: – Do solipsyzmu odwoływał się w swojej twórczości Witkacy. Chodziło o to, że świat istnieje tylko za pośrednictwem poznania zmysłowego. Solipsyzm w tym sensie, w jakim używa go Czerwona Pigułka, został wypracowany przez amerykańską manosferę. Wyszło w niej, że kobiety znacznie bardziej od mężczyzn żywią przekonanie, że świat ma do nich stosunek personalny. Jak to najprościej wyjaśnić? Kiedy będziesz opowiadał abstrakcyjne zagadnienie, które będzie dotyczyło na przykład zachowania jakiejś kobiety, to kobiety znacznie częściej od mężczyzn zareagują na zasadzie, że ja na przykład taka nie jestem albo to się odnosi bezpośrednio do mnie. W każdym razie solipsyzm oznacza wewnętrzne przekonanie czy też odruch kobiet, że cały świat ma do nich stosunek personalny i to nie one są podmiotem historii, jaka się dzieje, tylko wszystko w tym świecie im się przydarza. Krótko mówiąc, wszystko ma do nich stosunek personalny. Zepsuł się samochód, bo jej nie lubi. Ona za nic nie odpowiada, bo zawsze jest jakiś czynnik zewnętrzny, który ją będzie dopadał.

– Jakie są źródła tego typu zjawiska? Oczywiście można odwołać się do biologii, chociażby do różnic w budowie mózgu. Wiemy np., że u kobiet jest więcej połączeń, które sprawiają, że emocje i rzeczy subiektywne są bardziej odczuwalne. Czy powinniśmy iść w tym kierunku?

– Badania dotyczące tego, o czym mówi Czerwona Pigułka, praktycznie nie są prowadzone. I gdziekolwiek wychodzi coś, co mogłoby być odbierane jako negatywne w stronę kobiet, to natychmiast znika zainteresowanie świata akademickiego. Ale Czerwona Pigułka miała swój departament własny, czyli ludzi z PUA (tzw. artyści podrywu), którzy zajmowali się podrywem i badali, co działa, a co nie działa. Można próbować wysnuć takie ewolucyjne uzasadnienie, że ponieważ płcie mają różną funkcję w społeczeństwie i mężczyźni są ewidentnie tą płcią zbywalną, to bardziej opłaca się różne podejście do wyzwań, jakie przed nami stoją.

Jeśli jest się mężczyzną, to raczej nikt nas nie będzie żałował, dlatego bardziej opłacalny sposób podejścia do rzeczywistości był taki, że gdy jestem w trudnej sytuacji, to muszę ruszyć tyłek i samemu się z niej wydostać. Natomiast w przypadku kobiet – ponieważ kobiety były tym wąskim gardłem reprodukcyjnym – bardziej opłacalnym zachowaniem było usiąść i zacząć głośno mówić o tym problemie, rozmawiać o nim, żeby ktoś przyszedł i próbował go rozwiązać. Niezależnie od tego, co jest źródłem tej różnicy, na pewno ona występuje i zgrywa się też ze statystyczną cechą kobiet, tj. koncentracją na własnym bezpieczeństwie. Nie dość, że świat jest do niej nastawiony personalnie, wręcz wrogo, to jednocześnie trzeba cały czas sygnalizować otoczeniu, że powinno zapewnić jej większe bezpieczeństwo i bardziej skoncentrować się na jej osobie. Stąd bierze się to, że uwaga jest swoistym narkotykiem kobiet. Stąd też wypływają różnice w korzystaniu z social mediów przez kobiety i przez mężczyzn.

– Jakie wskazałbyś najbardziej widoczne i najważniejsze różnice w myśleniu oraz postrzeganiu świata u kobiet i mężczyzn?

– Mężczyźni raczej działają na zasadzie: instynkt, później rozum, na końcu emocje. Natomiast kobiety działają bardziej na zasadzie: najpierw instynkt, później emocje, a na końcu rozum. Trzeba zwrócić uwagę, że inaczej przetwarzamy emocjonalnie świat. Często mówi się, że jeżeli mężczyźni bardziej by się otworzyli na emocje, to wtedy byłby dostępny dla nich świat, który odczuwają kobiety. Tyle że my mamy inną domyślną emocję w kontakcie z trudnymi sytuacjami. Statystycznie, podkreślam: statystycznie, nie zawsze, ale najczęściej, jeżeli mężczyzna spotyka trudną sytuację, to jego domyślną reakcją jest gniew.

Natomiast jeżeli kobieta spotyka trudną sytuację, u niej tą domyślną emocją zazwyczaj jest smutek. Wiąże się to z tym, że gniew ma nas popychać do działania, a smutek z kolei popycha panie do wycofania się i zajęcia bardziej bezpiecznej pozycji. Na końcu sprowadza się to do tego, że ryzyko mężczyznom statystycznie reprodukcyjnie popłacało, a kobietom wręcz przeciwnie. Zawsze można powiedzieć, że plemniki są dość tanie i produkujemy ich cały czas bardzo dużo. Jajeczka są drogie i jest ich znacznie mniej. Jajeczko nie może się narażać. Plemnik powinien ryzykować, aby mógł spotkać dużą ilość jajeczek. Brzmi to strasznie naturalistycznie, ale tak to wygląda, a mnożąc to przez setki tysięcy pokoleń, otrzymamy pewien statystyczny wynik.

– Zanim przejdziemy do kolejnych cech, to chciałbym zapytać, dlaczego lewica neguje psychologię ewolucyjną i nauki biologiczne. Czy chodzi o to, że one podważają ich teorie genderowe i queerowe, czyli całą ideę równości?

– Z prostego powodu: gdyż to właśnie podważa równość. Dla lewicy podstawową wartością jest równość, dlatego najchętniej odwoływałaby się do teorii czystej tablicy Johna Locke’a, w której człowiek rodzi się jako niezapisana tablica i dopiero wychowanie przez społeczeństwo czyni go takim, jakim jest. Człowiek nie jest jednak czystą tablicą. Czerwona Pigułka przede wszystkim bada to, co nam się instynktownie podoba. O ile w ramach tego, jacy jesteśmy z urodzenia, w ramach tego hardware’u, który w sobie mamy, możemy na niego narzucić pewien software, to i tak są to tylko takie granice brzegowe, do których możemy się zbliżyć. Możemy sfeminizować mężczyzn, ale oni w tym sfeminizowaniu dalej będą zachowywali się jak mężczyźni. Kiedyś widziałem wywiad Bena Shapiro z pewna panią, która wcześniej była panem – z transem. Shapiro mówił, że nikt go nie może zmuszać do nazywania pana panią, na co kobieta, która wcześniej czuła się mężczyzną i tym mężczyzną była z urodzenia, po prostu odwróciła się – a była dwa razy większa od Shapiro – położyła mu łapę na ramieniu i spojrzała głęboko w oczy, grożąc: „Słuchaj, jeszcze jeden taki tekst i karetka cię stąd zabierze”. Całe uwarunkowanie, operacja, wycinanie – wszystko prysło, gdy zareagował odruch, że jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, to mogę się odwołać do takiego sposobu załatwiania spraw.

I tutaj na przykład też będziemy mieli różnicę w komunikacji u mężczyzn. Ta komunikacja zawsze będzie szła bardziej wprost. Jest takie oczekiwanie, że mężczyźni będą myśleć to, co mówią, i mówić to, co myślą. Natomiast w przypadku kobiet komunikacja jest przyjemnością dla samej komunikacji. Bardzo istotne jest, żeby ta komunikacja nie przebiegała wprost, aby nic nie trzeba było nikomu jasno i ostatecznie powiedzieć. Aby cały czas można było zachować różne scenariusze dalszego rozwoju sytuacji. Właśnie dlatego każdy komunikat musi być wieloznaczny, aby otwierał później drogi do różnych innych zachowań i interpretacji, co może sprzyjać np. manipulowaniu otoczeniem. A żeby to lepiej pasowało, to mężczyźni mają być bardziej wprost, aby ich komunikat miał zawsze znaczenie jednoznaczne. Natomiast kobiety bardzo często będą pilnowały, żeby ich komunikat był wieloznaczny, przy jednoczesnym nagradzaniu mężczyzn, którzy są w stanie prowadzić komunikację w sposób bardziej żeński, potrafią z nią grać i bawić się tymi wieloznacznościami. Nie wyrażać się wprost, czyli właśnie bardziej posługiwać się tym językiem kobiet.

Aby społeczeństwo dobrze funkcjonowało, musimy zdawać sobie sprawę, że te dwa rodzaje komunikacji są dobre w różnych okolicznościach. Przykładowo język dyplomacji zawsze będzie dużo lepiej funkcjonował, kiedy działa tak jak język kobiet, gdzie są wieloznaczności, gdzie słowa nie tyle służą wyrażaniu myśli, co ich ukrywaniu. No i wraz z rozwojem sytuacji to czemuś ma służyć. Ale w oddziale wojskowym nie możemy stosować zasady: domyśl się, albo dawać do zrozumienia, że oczekujemy, że coś będzie wyglądało inaczej. Jeżeli mamy zrealizować jakiś cel, to ta komunikacja powinna być męska. Dzisiaj jako ten jedyny, właściwy, słuszny sposób komunikacji przedstawia się ten kobiecy. Uniemożliwia nam to porozumiewanie się, a czasami też rozmowy na pewne tematy. Można powiedzieć, że służy to trochę lewicowemu sposobowi myślenia, widzenia rzeczy, ponieważ skoro oni chcą dążyć w kierunku obalenia wszelkich możliwych hierarchii, to będzie im pasowało niedookreślenie, gdy wszystko jest kwestią interpretacyjną i okazuje się względne. Na końcu tej względności ukrywa się jednak równość, a w efekcie źle działające społeczeństwo.

Najnowsze