Dania jako pierwszy kraj na świecie wprowadzi od 2030 roku podatek od emisji dwutlenku węgla w rolnictwie – wynika z porozumienia podpisanego przez rząd duński z partnerami społecznymi w poniedziałek wieczorem.
Umowa szeroko komentowana we wtorek w mediach określana jest jako „historyczna”, a także „będąca wzorem do naśladowania przez inne państwa UE”. Dotychczas podobne obciążenie ponosił jedynie przemysł. Podkreśla się zrozumienie ze strony rolników, którzy coraz częściej dostrzegają negatywny wpływ zmian klimatycznych na produkcję żywności.
Jednocześnie fanatycy klimatyczni z duńskiego oddziału organizacji Greenpeace porozumienie określają jako zbyt mało ambitne, krytykują m.in. zbyt późne wprowadzenie podatku w życie.
Jak ustaliły strony, duńscy rolnicy od 2030 roku zapłacą 120 koron (ok. 69 złotych) za tonę wyemitowanego CO2, a od 2035 roku – 300 koron (ok. 172 złote). Przewidziano ulgi i wyjątki, np. rolnicy posiadający zwierzęta gospodarskie zapłacą za 40 proc. emisji. Konstrukcja opłaty ma zachęcać do stosowania bardziej przyjaznych dla klimatu technologii, nawozów oraz paszy.
Ustanowiony zostanie również fundusz, który udzielać będzie dotacji na przekształcenie 140 tys. hektarów gruntów rolnych na nizinach w cenne przyrodniczo łąki i rozlewiska. Rząd chce również na dotychczasowych terenach rolniczych posadzić 250 tys. hektarów lasów do 2045 roku. Obszar ten można porównać do trzeciej największej duńskiej wyspy Fionii z miastem Odense.
Według szacunków rządu w 2030 roku rolnictwo będzie odpowiadać za połowę obciążeń klimatycznych Danii, a ich redukcja jest konieczna, aby osiągnąć cele UE.
Porozumienie, które z rządem socjaldemokratów, Partii Liberalnej i Umiarkowanych podpisały organizacje rolników, producentów żywności oraz ochrony środowiska, ma zostać jesienią zaakceptowane przez duński parlament. Nowemu podatkowi w rolnictwie przeciwne jest skrajnie prawicowe ugrupowanie Duńscy Demokraci, które obawia się utraty 1000 miejsc pracy oraz podwyżek cen żywności.
Eksperci w opublikowanym w lutym raporcie, zamówionym przez rząd, zaproponowali trzy alternatywne stawki podatku od CO2 w rolnictwie: 125 koron, 375 koron lub 750 koron. Jak oszacowano, gdyby w życie wcielono najdroższy wariant opłaty klimatycznej cena wołowiny wzrosłaby o 10 proc., wieprzowiny o 2 proc., a mleka o 5 proc.
Możemy się spodziewać, że ta podatkowa zaraza klimatyczna będzie rozlewała się na całą Unię Europejską, w tym na nasz kraj. Żywność będzie droższa.