Oficjalny zakaz posiadania symboli religijnych, wydany warszawskim urzędnikom, stanowi zapowiedź potężnej, antychrześcijańskiej ofensywy rządu „uśmiechniętej koalicji”.
Niepodległe kwiaty, zakazany krzyż
Huczą gabinety i imperium drży
Śmieje się z komuny, nie lęka się wojska
Nielegalny naród, zakazana Polska
Jan Pietrzak, „Zakazany Krzyż”
– „Każdy ma prawo do swojej wiary (lub jej braku). Także urzędnicy i urzędniczki. A każdy, kto przychodzi do urzędu załatwić swoją sprawę, ma prawo czuć się jak w neutralnym urzędzie. Po prostu. Nie dajmy się zwariować. Nikt nie zamierza prowadzić w Warszawie walki z jakąkolwiek religią. Stolica zawsze będzie też szanować swoją tradycję – stąd elementy religijne choćby podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego. Ale Polska jest państwem świeckim. A Warszawa jest tego państwa stolicą. Kropka” – oświadczenie tej treści wydał prezydent m.st. Warszawy. W ten sposób zareagował na burzę, którą wywołało jego zarządzenie „o zakazie eksponowania symboli religijnych w przestrzeni warszawskich urzędów”. 8 maja Trzaskowski podpisał decyzję (nr 822/2024), która zakazuje urzędnikom posiadania symboli religijnych (przede wszystkim krzyży) na ścianach miejskich budynków i w urzędniczych gabinetach.
W opisywanym dokumencie znalazły się również zapisy mówiące o przeciwdziałaniu dyskryminacji. Zarządzenie mówi, iż urzędnicy mają obowiązek m.in. „respektować prawa związków jednopłciowych” i „umożliwiać odebranie dokumentów w imieniu partnera lub partnerki” oraz „zezwalać na kontaktowanie się ze szkołą w sprawie dziecka jednego z nich”. Ponadto pracownikom zaleca się schodzić do mieszkańców, którzy nie są w stanie wejść po schodach na piętro, gdzie mieści się gabinet urzędnika. Trzaskowski sprecyzował również wytyczne dotyczące języka stosowanego względem osób transpłciowych, osób niebinarnych, ofiar przemocy. Niezależnie od tego, ratusz zachęca do używania feminatywów czy form bezosobowych, by uniknąć zarzutów o dyskryminację na tle płciowym.
Zakup u lewaków
Co ciekawe: zarządzenie Trzaskowskiego, które wywołało tyle kontrowersji, zostało przygotowane przez fundację „Instytut Miast Praw Człowieka”. Za to przygotowanie, warszawski ratusz zapłacił prawie 130 tysięcy złotych. Stało się tak na podstawie konkursu ogłoszonego 5 kwietnia 2023 roku, niecały miesiąc po tym, jak fundacja zmieniła swoją nazwę i dopisała do statutu, iż jednym z jej celów jest „wsparcie procesów tworzenia i wdrażania polityk wewnętrznych instytucji i organizacji”. Przed ogłoszeniem wyników konkursu do zarządu fundacji dołączono Katarzynę Wilkołaską, która od 2019 do 2021 r. pełniła w warszawskim ratuszu funkcję pełnomocniczki Rafała Trzaskowskiego ds. kobiet, a w latach 2021-2023 była asystentką skrajnie lewicowej europosłanki Sylwii Spurek. W radzie fundacji zasiadają także Marta Abramowicz i Anna Strzałkowska – aktywistki LGBT, autorki wypowiedzi wzywających do zniszczenia Kościoła katolickiego. Co ciekawe: Abramowicz była wcześniej szefową Kampanii Przeciwko Homofobii – skrajnie lewackiej organizacji, której wcześniej szefem był Robert Biedroń. Już same te okoliczności świadczą o tym, że celem feralnego zarządzenia nie była żadna budowa „świeckiego państwa” tylko agresywna walka z chrześcijaństwem.
Szatan w stoczni
Gdy środowiska katolickie i konserwatywne protestowały przeciwko decyzji Trzaskowskiego (przez Warszawę przeszedł nawet Marsz Pokutny) w odległym o 330 kilometrów Gdańsku (zarządzanym przez koleżankę Trzaskowskiego – Aleksandrę Dulkiewicz) doszło do festiwalu muzyki satanistycznej. Oficjalnie został nazwany Mysthic Festival, jednak skład „artystów”, którzy występowali, nie pozostawiał wątpliwości, że będzie to satanistyczny koncert. Były to takie zespoły jak: Megadeth (zespół zaliczany do tzw. satanistycznej wielkiej czwórki, który zasłynął tym, że parodiował Trójcę Świętą), Sodom (ich utwory przesiąknięte są wątkami satanistycznymi bluźnierczymi i nawołującymi do zabijania z „M-16”), Satyricon (śpiewające jawnie satanistyczne teksty i nazywający diabła swoim panem), Life Of Agony, Suffocation (w bluźnierczym utworze „Jesus Wept” wyśmiewają mękę Naszego Pana Jezusa Chrystusa). W Stoczni miał też wystąpić Bruce Dickinson – wokalista zespołu Iron Maiden, którego występy przesiąknięte są okultyzmem. Obok niego zespoły o nazwach: Furia, Schizma, Fear Factory (fabryka strachu), Sznur, Blasphemy (bluźnierstwo), Evil Invaders (Najeźdźcy zła). Nie wydaje się również przypadkowa data festiwalu. Odbywał się on w dniach 5-8 czerwca. To o tyle istotne, że w tym właśnie okresie, 7 czerwca, miała miejsce Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wówczas miliony katolików w Polsce i na całym świecie oddawały cześć Chrystusowi w Najświętszym Sakramencie. A tymczasem w Stoczni Gdańskiej – kolebce „Solidarności” – zorganizowano festiwal wychwalający Lucyfera.
Wielka zapowiedź
Wszystko to stanowi zapowiedź do antykatolickiej ofensywy rządu Koalicji Obywatelskiej. Jej kolejną odsłonę zapowiada Prokurator Generalny RP – Adam Bodnar. Bodnar – przez lata orędownik sprawy LGBT – rękami swojego zastępcy – Krzysztofa Śmiszka – przygotował nowelizację kodeksu karnego. Zakłada ona rozszerzenie katalogu czynów zabronionych pod pozorem tzw. „mowy nienawiści”. Karą do trzech lat więzienia ma być zagrożone głoszenie poglądów niepoprawnych np. tego, że homoseksualizm to choroba albo tego, że są dwie płcie. Na 3 lata do kryminału będzie również mógł trafić ten, kto będzie cytował nauczanie Biblii na temat homoseksualizmu. Można się więc spodziewać, że katalog przestępstw tzw. „mowy nienawiści” będzie stopniowo rozszerzany w taki sposób, aby cenzurować wszystkie wypowiedzi niewygodne dla Lewicy.
W życie wchodzą również niemieckie standardy edukacji seksualnej. Zakładają one, że 4 latki mają być uczone podstaw seksualności, 6 latki – masturbacji, a 9-latki już wyrażania zgody na seks. Zbiega się to w czasie z niemieckimi zmianami kodeksu karnego, które pedofilię będą traktować jak wykroczenie zagrożone śmiesznie niską karą, a nie przestępstwo.
Mało kto zwrócił uwagę na Traktat Pandemiczny, który był głównym przedmiotem obrad Szczytu WHO odbywającego się w tym roku w Genewie (w marcu i w maju). Dokument, którego podpisanie ma odebrać państwom narodowym prawo do decydowania w sprawach zdrowotnych, przekazuje wszelkie kompetencje w tym zakresie WHO. Dodajmy, że WHO kierowana jest przez byłego komunistycznego terrorystę Theodorasa Gebhreyesusa. W myśl dokumentu, pod pretekstem walki o zdrowie publiczne WHO może wprowadzać obowiązek poddania się procedurze medycznej, zakaz stosowania określonych leków (np. medycyny naturalnej) oraz objąć wyłączeniem z użytku określone miejsca, w których wystąpi większe zagrożenie pandemią. Nietrudno się domyślać, że takimi miejscami będą kościoły. Lewacy zgromadzeni w WHO uznają bowiem, że w kościołach nie trzyma się „dystansu społecznego”, co wzmaga ryzyko rozwoju pandemii. Oczywiście będzie to pretekst do zwalczania katolicyzmu, a nie żadna walka o publiczne zdrowie.
Nowa odsłona
Wojna z katolicyzmem już trwa, tylko dotychczas nie była prowadzona pod hasłami wojny z religią. Politycy KO od lat realizują tę „po przykrywką”. 1 czerwca, w Dzień Dziecka, weszła w życie ustawa o wsparciu państwowym dla in-vitro. Łącznie aż do 2026 roku ze środków publicznych zostanie wydane na ten niegodziwy cel 2,5 miliarda złotych. Ustawę, która to reguluje, podpisał prezydent Andrzej Duda – ten sam, który deklarował przywiązanie do wartości katolickich. Choć Kościół jednoznacznie zakazuje in-vitro, katoliccy rzekomo politycy przyjęli ten program w imię zażegnania kryzysu demograficznego.
To pokazuje, że wchodzimy w etap otwartej walki z Kościołem, Religią i Wiarą. Chrześcijaństwo jest bowiem trzecim w kolejności historycznej (po greckiej filozofii i rzymskim prawie) fundamentem cywilizacji łacińskiej. Dążący do zniszczenia tej cywilizacji euro lewacy chcą więc wyeliminować chrześcijaństwo. Czy my, wierzący Polacy na to pozwolimy?