W piątek 14 czerwca niemiecka policja podrzuciła 5-osobową rodzinę nielegalnych imigrantów do Polski. Do dziś nie wiadomo, gdzie przebywają. „Rzeczpospolita” ujawnia kulisy sprawy.
Przypomnijmy, że w piątek niemiecki radiowóz przekroczył granicę z Polską w Osinowie Dolnym. Wysiedli z niego imigranci o bliskowschodnim wyglądzie – 2 dorosłych i 3 dzieci – po czym pojazd wrócił na teren RFN. Pozostawieni przybysze zaczepiali przechodniów i udali się do pobliskiego dyskontu.
Na początku o incydencie donosiły lokalne media. Później strona niemiecka przyznała, że doszło do „naruszenia obowiązujących procedur”. Niemcy przeprosili i uznali sprawę za niebyłą. Szef niemieckiej policji wystosował list z wyjaśnieniami.
– Policjanci byli bardzo mało doświadczeni, bo ci doświadczeni zabezpieczają dziś euro. Prawdopodobnie nie znali procedury i zrobili to, co zrobili. Absolutnie wypadek przy pracy – tłumaczył w RFM FM wiceszef polskiego MSWiA Maciej Duszczyk, pytany, dlaczego Niemcy podrzucili nam imigrantów.
„Strona niemiecka wyraziła ubolewanie z powodu zaistniałego zdarzenia. Jak zapewnił Prezydent Policji Federalnej, wszyscy kierownicy inspekcji Policji Federalnej w Niemczech zostali pouczeni o tym, że takie postępowanie nie ma prawa się powtórzyć” – przekazała z kolei we wtorek Komenda Główna Straży Granicznej.
Niemcy podrzucili nam nielegalnych imigrantów. Teraz odnieśli się do sprawy. „Entschuldigung”
Teraz kulisy sprawy ujawnia „Rzeczpospolita”. W nocy 14 czerwca patrol niemieckiej policji zatrzymał 5-osobową afgańską rodzinę w ramach wzmożonych przy Euro 2024 kontroli na granicy z Polską. Jak okazało się po sprawdzeniu w bazie systemu Schengen, rodzina złożyła w naszym kraju wnioski o azyl. Niemiecka policja postanowiła więc odwieźć imigrantów na teren Polski – na parking w Osinowie Dolnym w woj. zachodniopomorskim.
Jak podkreśla dziennik, „formalnie złamano procedury tzw. rozporządzenia Dublin III, które obowiązuje wszystkie państwa unijne”.
– Strona niemiecka powinna zgłosić pisemnie szefowi polskiego urzędu do spraw cudzoziemców, że chce przekazać Afgańczyków do naszego kraju. I czekać na zgodę – tłumaczył naczelnik Strzeżonego Ośrodka dla Cudzoziemców w Krośnie Odrzańskim podpułkownik Rafał Potocki. Procedura ta może trwać nawet miesiąc.
Dziennik wskazuje, że gdyby Niemcy przestrzegali procedur, Afgańczycy zostaliby odesłani samolotem do Warszawy. Tak się jednak nie stało i nie wiadomo, gdzie obecnie przebywają.
„Najprawdopodobniej będą próbować ponowić wjazd do Niemiec” – twierdzi gazeta.
„Rzeczpospolita” ujawnia też, że afgańska rodzina znalazła się w Polsce po nielegalnym przekroczeniu granicy od strony Białorusi. Doszło do tego 6 czerwca. O azyl w naszym kraju poprosiła dopiero, gdy została zatrzymana. 3 dni później Afgańczycy uciekli z ośrodka dla cudzoziemców. Jeśli rodzina nie wróci do Polski, jej wniosek może zostać umorzony.