Ponad 12 proc., czyli dwucyfrowy wynik, zanotowała prawicowa partia Konfederacja w wyborach do EUROKOŁCHOZU czyli tzw. parlamentu unijnego. Dostało się sześciu konfederatów w tym dwie panie. Jaka jednak przyszłość czeka Konfederację?
Niewątpliwie należy stwierdzić, że 12,08 proc. dla Konfederacji w wyborach eurokołchozowych to ogromny sukces tej partii. Grzegorz Braun zanotował najlepszy wynik z całej partii i wysunął się na czoło peletonu jeśli idzie o liderowanie Konfederacji.
Tym bardziej należy podkreślić ten sukces, bo Braun nie startował ze swojego okręgu, miał „dwójkę” na liście, nie miał kompletnie wsparcia Konfederacji i miał całkowity ban w mediach. Wygrał jednak z Konradem Berkowiczem z Nowej Nadziei (numer 1 na liście), który te wszystkie aspekty miał po swojej stronie.
Odnotować należy ogromny sukces Anny Bryłki i Ewy Zajączkowskiej-Hernik, które również uzyskały ogromną liczbę głosów – ponad 100 tys. każda. Zajączkowska przebiła z Warszawy i okolic z miejsca drugiego Krystiana Kamińskiego, który był liderem listy.
Nie milkną jednak echa o ciągłych wewnętrznych kłótniach trzech partii, które tworzą Konfederację.
Quo Vadis Konfederacjo?
Nie chcę tu w żaden sposób negować tego sukcesu, ale należy odnotować, że na Konfederację zagłosowało o ponad 150 tys. mniej osób niż w wyborach parlamentarnych w październiku. Niewątpliwie do tego dwucyfrowego sukcesu przyłożyła się niska frekwencja. Jednak jak pisałem wyżej, jest to ogromny sukces tej partii i mam nadzieję nie zostanie zmarnowany, bo dał ogromny impuls nadziej Polaków, którzy chcą po prostu normalności i wolności.
Czytam także ogrom komentarzy, głównie narodowców, którzy piszą wprost, że jeśli ktoś myśli o rozwalaniu Konfederacji i wyrzucaniu z niej Brauna z jego Konfederacją Korony Polskiej (KKP) jest skończonym idiotą. Uważam podobnie, bo tylko silna, zjednoczona, niepodzielona i ideowa prawica ma szanse – może w niedalekiej przyszłości? – osiągnąć podobny, może i większy sukces w polityce krajowej. Jeśli ktoś będzie atakował Grzegorza Brauna i KKP jeszcze po tak ogromnym sukcesie jest dywersantem i działa na szkodę całej Konfederacji.
Powtarzam, tylko silna, zjednoczona, ideowa prawica ma szansę na więcej. Wyborcy, tym bardziej Ci po naszej stronie barykady, nienawidzą jałowych sporów i kłótni o to, kto ma stać wyżej na schodach. Wiadomo, że nie trzeba się od razu kochać ani nawet lubić, ale wszystkim w Konfederacji powinien przyświecać jeden cel, a mianowicie dobro Polski, poprzez podział się tego nie osiągnie.
Jeszcze raz gratuluję wyniku i mam nadzieję, że tym testem nikogo nie urażę tym bardziej, że stoimy wszyscy po jednej stronie BIAŁO-CZERWONEJ barykady. Zauważcie jak działa lewactwo, tam się wszyscy równo nienawidzą, ale jeśli chodzi o władze, wpływy i forsę zawsze się jednoczą. Prawica może się różnić, ale wtedy kiedy przejmie władzę, bo podczas marszu po nią kłótnie i spory działają skrajnie na jej niekorzyść…