Jak wykazują badania opinii publicznej entuzjazm Polaków wobec Ukrainy i Ukraińców szybko opada. Nie ma mowy już masowym poparciu naszych wschodnich sąsiadów. Coraz więcej Polaków zmienia swój stosunek do Ukrainy. Nie dotyczy to jednak większości dziennikarzy. Zwłaszcza dziennikarzy sportowych.
W swoim pierwszym meczu na Mistrzostwach Europy – EURO 2024 ukraińscy piłkarze ponieśli sromotną klęskę z nie najwyżej notowaną ekipą Rumunii. Przegrali wyraźnie 0:3. Większość Polaków wynik ten przyjęła z obojętnością, skupiając się na meczach biało-czerwonych.
O spadających sympatiach do Ukraińców piszemy m.in. tu:
Inaczej zareagował dziennikarz portalu Tomasza Lisa, natemat.pl. Marek Deryło nie krył swojej rozpaczy. W swoim komentarzu posunął się tak daleko, że „sborną” Ukrainy nazwał „naszą drugą reprezentacją”.
Redaktor Deryło – wcześniej sześć lat spędził w redakcji sportowej „Gazety Wyborczej” – od razu uderzył w wysokie tony:
Przed meczem, podczas hymnów, doszło do poruszającej sceny. Każdy z ukraińskich piłkarzy owinięty był we flagę swojego kraju. Chwila była wyjątkowa, pierwszy mecz na tak wielkiej scenie od wybuchu wojny.
Potem było jeszcze gorzej: Nasza „druga reprezentacja” upokorzona na starcie Euro 2024. Nie pomógł bramkarz Realu Madryt.
Wygląda na to, że dziennikarz będzie miał więcej powodów do smutku. Ukraina zagra jeszcze mecze grupowe z faworyzowaną Belgią i „czarnym koniem” turnieju – ekipą Słowacji. Szanse na wyjście z grupy są niewielkie.