Wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak był gościem u Bogdana Rymanowskiego. Padło wiele pytań o Grzegorza Brauna. Wicemarszałek Sejmu wyraźnie zmienił narrację w sprawie partyjnego kolegi.
Bosak stwierdził, że Parlament Europejski nie jest w niebezpieczeństwie po wyborze Grzegorza Brauna na europosła, ponieważ PE „widział już wszystko i żaden wyrazisty poseł z Polski nie wywoła tam wielkiego zaskoczenia”.
Przypomnijmy, że Grzegorz Braun uzyskał najlepszy wynik wśród wszystkich kandydatów Konfederacji. Głosowało na niego ponad 113 tys. osób.
Polityk ocenił też, że usunięcie Janusza Korwin-Mikkego nie było główną przyczyną sukcesu Konfederacji. – Uważam, że mamy znacznie istotniejsze czynniki sukcesu. Za najważniejsze uważam po prostu naszą wiarygodność w sprawach europejskich i prawidłowe diagnozy – dodał.
– Cieszę się z ogromnego sukcesu, jaki mamy w tych wyborach europejskich i chcę, żebyśmy go utrwalili i dalej rozbudowali. Cieszę się też z dobrego wyniku Grzegorza Brauna (…) To pokazuje, że polskie społeczeństwo nie ma wypranych mózgów poprawnością polityczną – przyznał lider Ruchu Narodowego.
– Grzegorz Braun jest człowiekiem, który od czasu do czasu powie coś kontrowersyjnego – powiedział Bosak. – I od czasu do czasu chwyci gaśnicę – wtrącił Rymanowski.
– I od czasu do czasu zrobi coś kontrowersyjnego. To, co powinniśmy sobie powiedzieć: to nie jest koniec świata, to się zdarza w każdej demokracji. Państwa, w których politycy zrobią coś kontrowersyjnego, czy powiedzą, to jest normalność – wskazał wicemarszałek Sejmu.
Warto jednak przypomnieć, że w ciągu pierwszych dni po „interwencji gaśnicowej” Brauna w Sejmie Bosak tak powściągliwy i łagodny nie był. W rozmowie z dziennikarką „Gazety Wyborczej” Justyną Dobrosz-Oracz grzmiał, że lider Konfederacji Korony Polskiej „zrobił krzywdę” wszystkim posłom Konfederacji.
– Wyrządził ogromną krzywdę wszystkim posłom Konfederacji, nadwyrężając nasze dobre imię tym swoim czynem. Myślę, że wyrządził też krzywdę wyborcom Konfederacji, którzy nam zaufali, takim chuligańskim działaniem tutaj, w budynku Sejmu – grzmiał Bosak.
– Do tego momentu nie mieliśmy okazji rozmawiać na żywo. Chcemy usłyszeć przede wszystkim jakieś wyjaśnienia i będziemy wyciągać wnioski, kiedy poznamy, jakie jest w ogóle stanowisko Grzegorza Brauna w tej sprawie i czy on chce uprawiać politykę w sposób normalny czy poprzez tego typu działania – stwierdził Bosak. Teraz jednak wicemarszałek Sejmu uważa, że zrobienie czegoś „kontrowersyjnego” w każdej demokracji to „normalność”.
– Przestańmy się samobiczować, przestańmy ciągle za coś przepraszać. Popatrzmy jak wygląda polityka w innych państwach. Polska jest spokojnym krajem, w którym jest harmonijne życie i my to musimy uratować przed presją migracyjną i ideologiczną z zewnątrz – dodał w Radiu ZET.
Bosak był także pytany o nadchodzące prawybory w Konfederacji. Przyznał, że nie wie, czy Grzegorz Braun w nich wystartuje, ponieważ nie zna jego politycznych planów. Pytany, czy chciałby, żeby w prawyborach przed wyborami prezydenckimi uczestniczyło „trzech tenorów” – Braun, Bosak i Mentzen – wicemarszałek Sejmu odparł: „Ja bym chciał, żeby prawybory były po prostu ciekawym widowiskiem politycznym i realną rywalizacją”.
„Do Sejmu z waszych list dostał się Michał Połuboczek z Nowej Nadziei, który wręcz pluje na koalicjantów. Czy zamierzacie coś takiego tolerować?” – pytał jeden z internautów.
– Ja na pewno nie będę tolerował wypowiedzi, w których ktoś obraża kogokolwiek. Istotą bycia w Konfederacji jest szacunek wzajemny dla siebie we współpracy i wzajemna synergia. A synergia musi się opierać na szacunku i na gryzieniu się w język – wskazał.
– Nie ze wszystkim się musimy zgadzać, czy co robią moi koledzy z własnej mojej partii, nie zawsze się muszę zgadzać, czy z Nowej Nadziei, czy z Konfederacji Korony Polskiej, czy z PJJ – pozdrawiam serdecznie naszych nowych koalicjantów z PJJ, którzy z nami wystartowali. Natomiast my jesteśmy od tego, żeby takie sprawy załatwiać w środku, wewnętrznie – dodał.
Bosak stwierdził, że „dużo pytań o Grzegorza Brauna” i Rymanowski powinien go zaprosić do studia, aby sam mógł odpowiedzieć. – Często padają takie pytania: czemu robicie to, czemu tamto? Ludzie nie doceniają tego, że inni uczestnicy życia politycznego, także w Konfederacji są podmiotowi – ocenił.
– Grzegorz Braun, jako jeden z koalicjantów w Konfederacji, miał prawo zaproponować swoich kandydatów, w tym zaproponować siebie. To nie ja wysyłam Grzegorza Brauna do Brukseli, to on sam zdecydował się kandydować i wyborcy go poparli – wskazał.
Jak podkreślił, Braun był w Sejmie „jednym z najbardziej wyrazistych i aktywnych posłów”. – Gdybyśmy mieli więcej tak wyrazistych posłów, tak aktywnych posłów walących prawdę prosto z mostu między oczy, to polska demokracja byłaby po prostu lepsza – ocenił.