Strona głównaWiadomościŚwiatAtak na premier Danii. Świadkowie ujawnili szczegóły. "Mocne pchnięcie"

Atak na premier Danii. Świadkowie ujawnili szczegóły. „Mocne pchnięcie”

-

- Reklama -

W piątek miał miejsce atak na premier Danii Mette Frederiksen. Do zdarzenia doszło na placu Kultorvet w centrum Kopenhagi. Napastnik został zatrzymany. Teraz pojawiają się relacje świadków.

„Premier jest zszokowana incydentem” – poinformowała po incydencie kancelaria duńskiej premier.

- Reklama -

Policja i służby specjalne PET potwierdziły, że doszło do takiego zdarzenia. Odmówiły jednak podania dalszych szczegółów. W mediach pojawiły się jednak relacje świadków.

Do ataku na Frederiksen doszło po zakończeniu spotkaniu w związku z kampanią do Parlamentu Europejskiego. BBC cytuje relacje dwóch kobiet, które były świadkami zdarzenia, zamieszczone w lokalnej gazecie BT.

– Mężczyzna podszedł z przeciwnego kierunku i mocno popchnął ją w ramię – mówiły. Jak dodały, „mocne pchnięcie” nie spowodowało jednak, że polityk przewróciła się na ziemię.

Duńska premier nie doznała widocznych obrażeń. Z doniesień wynika, że polityk „była lekko zestresowana”.

Napastnik został zatrzymany. Nie wiadomo, jaki był motyw ataku.

Wielu ministrów duńskiego rządu wyraziło swoją dezaprobatę dla agresji. „Każdy atak na wybranego w wyborach polityka to atak na całą naszą demokrację” – oświadczył minister kultury Jakob Engel-Schmidt. „To nie jest Dania” – podkreślił minister obrony Troels Lund Poulsen.

Słowa wsparcia popłynęły także z zagranicy. „Droga @Statsmin Mette, byłam bardzo zszokowana wiadomością o dzisiejszej napaści na Ciebie. Potępiam ten nikczemny czyn, który jest sprzeczny ze wszystkim, w co wierzymy i o co walczymy w Europie. Źyczę Ci siły i odwagi – wiem, że masz ich pod dostatkiem” – napisała szefowa KE Ursula von der Leyen.

„Niepokojąca jest informacja, że premier Frederiksen została zaatakowana na publicznym placu w Kopenhadze. Nie możemy lekceważyć ani normalizować takich aktów agresji. To niebezpieczne dla naszych demokracji” – napisał premier Kanady Justin Trudeau.

Źródło:RMF24/PAP/NCzas

Najnowsze