„Rzeczpospolita” pisze o tym, że za serią podpaleń w Polsce stoją rosyjskie służby, które płacą za to od 10 do 15 tys. euro.
„Restauracja w Gdyni, magazyn palet pod Warszawą, fabryka farb we Wrocławiu i centrum budowlane w Gdańsku – to seria usiłowań i podpaleń na zlecenie GRU” – pisze gazeta „Rzeczpospolita”.
Według tego medium rosyjskie służby werbują podpalaczy za pośrednictwem rosyjskojęzycznego portalu społecznościowego Telegram i za wykonaną brudną robotę oferują od 10 do 15 tys. euro.
Rosjanom najbardziej zależy na podpaleniach obiektów publicznych w dużych miastach. Wiele wskazuje na to, że GRU stoi także za pożarem w centrum handlowym przy Marywilskiej 44 oraz za próbą podpalenia jednego ze stołecznych centrów handlowych. „Jakiego? To tajemnica. Tu ogień w zarodku ugasiły wewnętrzne systemy przeciwpożarowe” – pisze gazeta.
– Obce państwo dokonuje aktów sabotażu u nas w kraju, posługując się zwerbowanymi do tego ludźmi. Nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak groźnym zjawiskiem. Jest bardzo źle, dużo gorzej, niż to przedstawia rząd – uważa cytowany przez „Rzeczpospolitą” Tomasz Broniś, były oficer wywiadu, ekspert w zakresie bezpieczeństwa.
Według Bronisia polskie służby powinny zaciągnąć języka u policyjnych informatorów, bo GRU może korzystać z osób żyjących w kryminalnym półświatku.
– Państwo powinno uświadamiać i uczulać na wszystko wokół, bo czujność może uratować czyjeś życie lub dobytek – dodał.