Afrykański Kongres Narodowy (ANC), rządzący w RPA nieprzerwanie od 30 lat, stracił większość, zdobywając w środowych wyborach do Zgromadzenia Narodowego (parlamentu) 40,2 proc głosów – wynika z podanych w sobotę danych komisji wyborczej po przeliczeniu 99.51 proc głosów.
Radykalne osłabienie poparcia dla partii-dziedziczki Nelsona Mandeli oznacza, że musi się ona podzielić władzą z rywalem lub rywalami, aby zapewnić sobie wystarczające poparcie do wyznaczenia prezydenta i utworzenia rządu.
Główna partia opozycyjna, Sojusz Demokratyczny (DA), uzyskała 21,8 proc., a nowa, utworzona w ubiegłym roku partia byłego przewodniczącego Kongresu i byłego prezydenta Jacoba Zumy Umkhonto we Sizwe (MK) zdobyła 14,6 proc. Za nią znalazł się Ruch Bojowników o Wolność Gospodarczą (EFF), który zdobył 9,5 proc. głosów.
Prezydent Cyril Ramaphosa może teoretycznie zachować swoje stanowisko, ale koalicjant w zamian zapewne zechce przejąć kontrolę nad parlamentem i objąć istotne stanowiska w rządzie.
Parlament musi zebrać się i wybrać prezydenta w ciągu 14 dni od oficjalnego ogłoszenia ostatecznych wyników wyborów, które zapowiedziano na niedzielę. Mieszkańcy Republiki Południowej Afryki nie głosują bowiem bezpośrednio na prezydenta. Wybierają członków Zgromadzenia Narodowego, które zwykłą większością wybiera prezydenta. O prezydenturze zdecyduje co najmniej 201 głosów.
W RPA już rozpoczęły się skomplikowane negocjacje. Partia Zumy stwierdziła, że jednym z warunków jakiegokolwiek porozumienia jest usunięcie Ramaphosy ze stanowiska przywódcy ANC.
– Jesteśmy skłonni negocjować z ANC, ale nie z ANC Cyryla Ramaphosy – powiedział w sobotę rzecznik partii Nhlamulo Ndlela. Partia zażądała również, aby Ramaphosa zniósł wydany na Zumę przez sąd zakaz zasiadania w parlamencie.
Trudnym partnerem, już na poziomie negocjacji, może też być skrajnie lewicowy i populistyczny Ruch Bojowników o Wolność Gospodarczą, którego lider Julius Malema, były szef młodzieżówki Kongresu, wzywa do nacjonalizacji gospodarki.
Jednak koalicja z partiami, które wyrosły z ANC. mogłaby okazać się niestabilna, ponieważ nie zniknęły powody odejścia z Kongresu obu polityków.
Pozostaje centrowy Sojusz Demokratyczny, w dużej mierze kierowany i wspierany przez białą mniejszość, a postrzegany jako partia przyjazna biznesowi. Ewentualna koalicja ANC-DA, dająca stabilną większość, może być pozytywnie przyjęta przez zagranicznych inwestorów. Mogłaby też radykalnie zmienić dotychczasową bardzo przychylną Rosji politykę zagraniczną prowadzoną przez afrykański kraj.