Strona głównaWiadomościŚwiatNie żyje oskarżony o szpiegostwo. Policja uspokaja, że to nic podejrzanego

Nie żyje oskarżony o szpiegostwo. Policja uspokaja, że to nic podejrzanego

-

- Reklama -

Śmierć brytyjskiego urzędnika imigracyjnego, który wraz z dwoma innymi mężczyznami został aresztowany i oskarżony o szpiegostwo na rzecz Hongkongu, nie jest traktowana jako podejrzana – poinformowała w piątek policja.

Ciało 37-letniego Matthewa Tricketta, który w przeszłości służył w piechocie morskiej, później pracował w straży granicznej na londyńskim lotnisku Heathrow, a od lutego tego roku w Urzędzie ds. Imigracji, znaleziono w niedzielę w parku w Maidenhead, 40 km od Londynu.

- Reklama -

Na początku maja wraz z dwoma innymi mężczyznami został aresztowany i oskarżony o pomoc służbom wywiadowczym Hongkongu, a po wstępnej rozprawie przed sądem wszyscy trzej zostali zwolnieni za kaucją i w ten piątek mieli się stawić na kolejnej.

Według przedstawionych im zarzutów w okresie od 20 grudnia zeszłego roku do 2 maja „pomagali zagranicznej służbie wywiadowczej”, zgadzając się na „gromadzenie informacji, inwigilację i akty oszustwa, które mogły w istotny sposób pomóc zagranicznej służbie wywiadowczej prowadzącej działania związane z Wielką Brytanią”. Potwierdzono, że chodzi o służby wywiadowcze Hongkongu.

W piątek policja poinformowała, że dwa dni wcześniej przeprowadzona została sekcja zwłok Tricketta i że nie uważa jego śmierci za podejrzaną. Nie podała powodu zgonu, ale media ujawniły, że na pierwszej rozprawie prokurator wniósł o to, by dla własnego dobra Tricketta pozostał on w areszcie, gdyż po aresztowaniu próbował popełnić samobójstwo. Sąd jednak nie przychylił się do tego wniosku.

Dwaj pozostali oskarżeni to 38-letni Chi Leung (Peter) Wai, mający podwójne brytyjskie i chińskie obywatelstwo funkcjonariusz straży granicznej na Heathrow, oraz 63-letni Chung Biu Yuen – emerytowany funkcjonariusz policji z Hongkongu, który pracował w biurze gospodarczo-handlowym Hongkongu w Londynie. W piątek zgodnie z planem ponownie pojawili się przed sądem, który przekazał, że ich właściwy proces rozpocznie się 10 lutego przyszłego roku i potrwa pięć tygodni.

Źródło:PAP

Najnowsze