W Sejmie odbyła się konferencja prasowa Konfederacji w sprawie kolejnych absurdów narzucanych nam przez Unię Europejską w ramach Zielonego Ładu. Chodzi o raportowanie ESG, czyli kolejne obciążenia dla przedsiębiorców.
W konferencji prasowej udział wzięli lider listy warszawskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego Krystyn Kamiński oraz Marcin Sypniewski, lider listy śląskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
– Kolejny szalony element tej szaleńczej polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Jest to element bardzo kosztowny, bardzo absurdalny i bardzo uciążliwy dla tysięcy polskich firm, a o nim bardzo mało się mówi. Chodzi o raportowanie ESG, czyli narzucony przez unijną dyrektywę obowiązek raportowania i inwestowania w poprawne politycznie zagadnienie – mówił Marcin Sypniewski.
– To właśnie Unia Europejska narzuca tysiącom przedsiębiorstw, również prywatnych, implementując w ten sposób założenia Zielonego Ładu. Do 6 lipca tego roku kraje członkowskie, w tym Polska, mają obowiązek wprowadzić do polskich przepisów obowiązek raportowania ESG w całości. Jest to w praktyce obowiązek raportowania trzech obszarów. Po pierwsze obszaru środowiskowego, czyli tego jak firmy redukują emisję gazów cieplarnianych, jak wykorzystują efektywnie zasoby naturalne, jak gospodarują wodą i minimalizują negatywny wpływ na ekosystemy. Po drugie, skupia się na kwestiach społecznych, czyli na relacjach z pracownikami, warunkach pracy, relacjach ze społecznością lokalną. I po trzecie, skupia się na to, w jaki sposób organizacja jest kierowana i kontrolowana, w jaki sposób działa ład korporacyjny – wyjaśnił.
Jak dodał, obowiązek ten obejmie bezpośrednio około 3,5 tys. firm w Polsce – a pośrednio nawet kilkadziesiąt tysięcy podmiotów. – Kilkadziesiąt tysięcy firm będzie zmuszonych do skrupulatnego, żmudnego raportowania, w jaki sposób funkcjonuje. Oczywiście brak raportowania albo raportowanie z błędami będzie się wiązać z bardzo wysokimi karami, które z pewnością będą surowo egzekwowane – wskazał.
– Sam koszt to według raportu WEI około miliarda złotych, a dodatkowo firmy bezpośrednio objęte tą dyrektywą będą ponosić koszty nawet do ponad 2,5 miliarda złotych. Natomiast dla polskich małych i średnich przedsiębiorstw koszty wprowadzenia tych rozwiązań, pośrednie, mogą sięgnąć nawet 8 miliardów złotych rocznie i dodatkowo prawie 1,5 miliarda złotych to jest koszt wdrożenia przepisów, gdyż firmy będą musiały pozyskiwać dane od swoich kontrahentów – dodał.
W ocenie Sypniewskiego to „kolejny ideologiczny obowiązek, który forsuje Unia Europejska i jest on całkowicie przedsiębiorstwom zbędny”. – Firma sama powinna wiedzieć, w jaki sposób funkcjonuje, natomiast raportowanie tego wyżej nie przyniesie niczego dobrego. Co więcej, naszym zdaniem może to być wstęp do dalszych ograniczeń do narzucania określonego modelu funkcjonowania tysiącom przedsiębiorstw, także w Polsce – zauważył.
– Sprzeciwiamy się, jako Konfederacja, tego typu rozwiązaniom. Jest to kosztowny absurd – skwitował.
Głos zabrał także Krystian Kamiński. – Ten biurokratyczny obowiązek forsowany przez Unię Europejską jest oczywiście sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem, ale zgodny z ideologią klimatyczną i z lewicową poprawnością polityczną – wskazał polityk Konfederacji, zaznaczając, że „harmonogram, niestety, wprowadzania jest już znany”.
Zauważył też, że obowiązek raportowania „formalnie” nie będzie obejmował małych firm, „ale będzie to wyglądało tak, że jeśli duża firma będzie chciała współpracować z mniejszą, no to ta mniejsza będzie musiała spełnić też ten obowiązek, bo inaczej po prostu zostanie wykluczona z konkursu”.
– Także każda firma w Polsce będzie podlegała tym procedurom biurokratycznym, jeśli będzie chciała w przyszłych latach w ogóle partycypować, brać udział w takich rozwiązaniach. Jeśli wdrożyć by te wszystkie procedury, w małych i średnich przedsiębiorstwach, wyłączając podmioty gospodarcze zatrudniające do 9 osób, to coroczne bezpośrednie obciążenie byłoby od 10 miliardów do aż 24 miliardów, przy czym sama implementacja byłaby jednorazowa od 5,5 miliarda do 13 miliardów. A po co to wszystko? No nie dla naszego dobra, nie dla dobra rozwoju firm, nie dla dobra przedsiębiorczości, tylko aby walczyć z ociepleniem klimatu lub wydumaną dyskryminacją – wskazał Kamiński.
– Firmy oczywiście będą musiały ponosić te koszty i zmniejszyć swoją konkurencyjność, ponieważ będzie dotyczyło to tylko podmiotów z Unii Europejskiej. Firmy poza Unią Europejską nie będą miały tych kosztów, w związku z tym wiadomo, że będą miały ułatwienia – podkreślił.
– Trzeba skończyć z tą ideologiczną polityką Unii Europejskiej, która nie prowadzi do dobra nas wszystkich, do naszego rozwoju, tylko tak naprawdę ogranicza możliwości rozwoju firm w Europie, rozwoju przedsiębiorczości w imię swoich ideologii klimatycznych i wydumanych walk z różnymi dyskryminacjami. My jako Konfederacja sprzeciwiamy się oczywiście temu i jesteśmy za całkowitym zignorowaniem i odrzuceniem wszelkiej implementacji w tym temacie – podsumował.