Nowa dyrektywa unijna wkrótce wymusi na państwach członkowskich jawność widełek płacowych na danym stanowisku. W Polsce mało jest zwolenników pełnego dostępu do listy płac.
Nową dyrektywę UE obszernie analizuje „Rzeczpospolita”. Wprowadzi ona obowiązek informowania kandydatów do pracy o wysokości wynagrodzenia, a przynajmniej o widełkach płacowych na danym stanowisku.
Stosowna informacja ma pojawić się jeszcze przed rozmową rekrutacyjną, choć nie narzuca podawania widełek w ogłoszeniu o pracę.
To kolejna część działań UE w ramach tzw. „równouprawnienia”. Unijni biurokraci uważają, że jawność widełek płacowych na poszczególnych stanowiskach pomoże zlikwidować różnice płacowe między zarobkami kobiet i mężczyzn.
Gazeta powołuje się ponadto na wyniki badania Monitora Rynku Pracy agencji zatrudnienia Randstad. O ile Polacy w większości opowiadają się za potrzebą większej przejrzystości płac, tak nie są przekonani do słuszności ujawniania pełnego dostępu do listy płac.
„Za pełną jawnością listy płac (w tym własnego wynagrodzenia) opowiada się 39 proc. z tysiąca przebadanych w lutym br. pracowników. I całkiem spora, bo 31-proc., grupa jest temu przeciwna” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Unijna dyrektywa o równości i jawności wynagrodzeń powinna zostać wdrożona do czerwca 2026 roku.
