Wszystkie cztery projekty dotyczące aborcji powinny zostać odrzucone – ocenili w czwartek w Sejmie posłowie klubu Konfederacji. W imieniu klubu wniosek o odrzucenie projektów złożył poseł Przemysław Wipler. Wcześniej mocne, debiutanckie wystąpienie zaliczyła Karina Bosak.
– Drogie Kobiety! To nie oni będą chodzić do kliniki aborcyjnej, to nie oni będą żyć w poczuciu winy i z wyrzutami sumienia, to nie oni będą czuć ból i krwawić, ponosząc wszelkie ryzyka medyczne związane z procedurą aborcyjną. Ich fałszywy heroizm i wygodnictwo nie byłyby jednak możliwe, gdyby nie wsparcie ruchu aborcyjnego, który rośnie w siłę od dekad – zaczęła Bosak.
Poseł Konfederacji wskazywała, że kobieta, która ma wątpliwości „potrzebuje usłyszeć jedno: nie bój się, nie jesteś sama, pomogę ci. Zamiast: twoje ciało, twój wybór, zasługuje na to, żeby usłyszeć: nasze dziecko, nasza odpowiedzialność”.
– Matka i dziecko są osobami, które wymagają miłości, wsparcia i opieki. W pierwszej kolejności to wsparcie powinno przyjść od męża, od ojca dziecka, rodziny, najbliższych, ale często właśnie tego brakuje, więc potrzebują naszego wsparcia, wsparcia społeczeństwa i państwa. Jesteśmy po to, żeby usuwać jej lęk, a nie jej dziecko – powiedziała Bosak.
Karina Bosak, przedstawiając stanowisko Konfederacji do projektów dotyczących aborcji mówiła, że najczęstszą odpowiedzią kobiet na pytanie o to, dlaczego zdecydowały się na aborcję jest poczucie braku innego wyboru. – W całej tej debacie kobiety traktowane są przedmiotowo, są wykorzystywane instrumentalnie, a przez kogo? Przez aborcjonistów – powiedziała.
W jej ocenie zwolennicy dostępu do aborcji nie mówią w imieniu wszystkich kobiet. Mówiła, że „radykalny feminizm, próbując wyrwać kobiety z rąk mężczyzn, oddaje im niebywałą przysługę”. – Popieranie aborcji przez mężczyzn to dla nich doskonałe rozwiązanie, pozbawione wad, bo pozwala zdjąć z nich 100 proc. obowiązku i 100 proc. odpowiedzialności – dodała.
– Nienarodzone dziecko jest także podmiotem praw pacjenta, pacjentem, którego, zamiast leczyć, lekarze będą mogli bądź będą zmuszeni w świetle proponowanego prawa zabić, bo jest niechciane albo tylko dlatego, że żyje – podkreśliła Bosak.
Poseł Konfederacji przypomniała, że sama jest matką trójki dzieci, a mandat poselski zdobyła parę dni przed porodem. – Stoję przed wami z marzeniem dla mojej córki. Marzę, by wyrastała w takiej Polsce, w której w trudnej sytuacji doświadczy wsparcia i pomocy. Marzę, by wyrastała w kraju, w którym każde dziecko, obojętnie w jakich warunkach się poczęło, będzie postrzegane jako wielki dar i wielka radość, bo w przezwyciężaniu wszelkich przeszkód i trudności kobieta nie będzie sama – zakończyła Bosak.