W związku z drożejącą ropą, której cena za baryłkę przekroczyła 90 dol., podwyżek można się spodziewać też na stacjach paliw – prognozuje e-petrol.pl. W przyszłym tygodniu cena benzyny 95-oktanowej wyniesie 6,55-6,67 zł za litr, a oleju 6,65-6,76 zł. Do obiecywanej przez Donalda Tuska w trakcie kampanii wyborczej ceny 5,19 zł za litr bardzo daleko.
Analitycy portalu e-petrol.pl wskazali w najnowszym komentarzu, że na międzynarodowym rynku dominują obecnie czynniki stymulujące wzrosty cen surowca. Jak podkreślono, przebity został poziom 90 dol. za baryłkę ropy Brent. „Zwyżkowe tendencje niestety przenieść się mogą na ceny paliw gotowych w naszym kraju” – podkreślono.
Eksperci zwrócili uwagę, że w mijającym tygodniu podwyżki cen dotyczyły wyłącznie benzyn, ale w najbliższych dniach podobna sytuacja może dotyczyć cen oleju napędowego, a wyłamać się ze zwyżkowej tendencji może jedynie gaz płynny.
„W porównaniu z minionym piątkiem zmiany cen benzyn na krajowym rynku hurtowym są niewielkie. Benzyna 98-oktanowa podrożała o niecałe 6 zł do poziomu 5831 zł/m sześc. Benzyna Pb95 kosztuje dzisiaj 5292 zł/m sześc., czyli o około 4 zł więcej niż przed tygodniem. Zdecydowanie większa zmiana dotyczy oleju napędowego, sprzedawanego dzisiaj po 5340 zł/m sześc. – o 72 zł ponad wynikami z minionego piątku. Cena oleju opałowego dzisiaj lokuje się na poziomie 4330 zł/m sześc. – to z kolei wyżej o niemal 93 zł w porównaniu do cen sprzed tygodnia” – wyjaśniono.
Analitycy prognozując przyszłotygodniowe ceny na stacjach ocenili, że za litr Pb98 trzeba będzie zapłacić 7,18-7,30 zł, a Pb95 6,55-6,67 zł. Litr diesla powinien kosztować w przedziale 6,65-6,76 zł/l. Ceny autogazu powinny oscylować między 2,84 a 2,90 zł za litr.
Eksperci e-petrol.pl zauważyli, że notowania ropy Brent na giełdzie w Londynie z dnia na dzień poprawiają tegoroczne rekordy cenowe i w czwartek na zamknięciu, pierwszy raz od października 2023 r., znalazły się ponad poziomem 90 dolarów za baryłkę. W piątek przed południem cena Brent oscylowała w okolicy 91 dolarów.
„Argumentów za zwyżką na rynku naftowym dostarczają konflikty na Bliskim Wschodzie i Ukrainie, utrzymujące się ograniczenia w podaży surowca, związane z ustaleniami producenckiej grupy OPEC+ oraz oczekiwany wzrost popytu na paliwa w związku ze zbliżającym się sezonem letnich wyjazdów” – wskazano.
Eksperci zwrócili uwagę, że w ostatnich dniach, w związku z izraelskim atakiem na irańską placówkę dyplomatyczną w Syrii, w którym zginął m.in. jeden z wysokich rangą dowódców Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, powróciły obawy związane z eskalacją bliskowschodniego napięcia, szczególnie że władze w Teheranie już zapowiedziały działania odwetowe.
Dodano, że ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie, według szacunków agencji Reutera, doprowadziły do wyłączenia na koniec marca nawet 14 proc. mocy przerobowych w Rosji, co komplikuje sytuację podażową na globalnym rynku paliw.
Ponadto, OPEC+ podjął w tym tygodniu decyzję o utrzymaniu przyjętych limitów i dobrowolnych ograniczeń wydobycia.
„Taka kombinacja, niekorzystnych dla konsumentów paliw czynników, dała solidne podstawy dla wzrostu cen na giełdach naftowych” – wskazali eksperci.