Fikcja, fasada, pic na wodę fotomontaż – tak ostatnie posiedzenie Sejmu podsumował poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Na zakończenie ostatniego posiedzenia Sejmu Braun, tradycyjnie już do pustej sali, wygłosił oświadczenie poselskie. – Fikcja, fasada, pic na wodę fotomontaż – ocenił ostatnie dni przy ul. Wiejskiej w Warszawie.
– Miały być 3 dni. Taki był pierwotny rozkład jazdy, jeszcze z ubiegłego roku, zrobiły się dwa. Z tych dwóch zrobiło się półtora dnia roboty. Nie, żebym był jakimś stachanowcem i żebym chciał innych przymuszać do przepracowywania się, ale, proszę państwa, to naprawdę nie był harmonogram dopchnięty kolanem – mówił.
Następnie pokrótce przedstawił tematy, jakie były podnoszone na sali plenarnej. Zdaniem Brauna, tematy kompletnie bez znaczenia.
– Z całym szacunkiem dla pani rzecznik praw dziecka dzisiejsze sprawozdanie jako danie główne… To są takie serwituty, jakie Sejm musi obrabiać. Oczywiście, niezależnie od osoby sprawozdawcy, to nie są sprawy, najkrócej rzecz ujmując, które w jakikolwiek sposób odnoszą się do najbardziej palących problemów naszej rzeczywistości. Jakie są te palące problemy? Protesty rolników, podżeganie do wojny, zielony, czyli w istocie czerwony ład eurokołchozowy, to, co na nas jedzie. Ten Sejm się do tego nie odnosi. Wczoraj rzucono Wysokiej Izbie na żer ustawę o języku śląskim, po to żeby spolaryzować, skonfliktować, po raz kolejny napuścić Polaków na siebie nawzajem – uważa prezes Konfederacji Korony Polskiej, partii współtworzącej sejmową Konfederację Wolność i Niepodległość.
– Fikcja, fasada, dekoracja sejmowa, z całym szacunkiem, pani marszałek. Pytanie: Gdzie wobec tego sprawuje się władzę realną? Gdzie podejmowane są prawdziwe decyzje? Obawiam się, że nie tylko nie tu, w Wysokiej Izbie, ale już nawet nie w Warszawie – zakończył Braun.