Strona głównaOpiniePitoń o filmie "Biała odwaga". Nie szczędził gorzkich słów. "To jest chyba...

Pitoń o filmie „Biała odwaga”. Nie szczędził gorzkich słów. „To jest chyba największy atut tego filmu” [VIDEO]

-

- Reklama -

Sebastian Pitoń nagrał recenzję filmu „Biała odwaga” w reżyserii Marcina Koszałki. – Myślę, że zdobędziemy się na jakiś proces w tym temacie – zapowiedział.

– Byłem na filmie „Biała odwaga”, z którym to filmem walczyłem (…) dwa lata temu. Walczyłem dosyć intensywnie. Liczyłem troszeczkę na to, że pan Koszałka nie jest utalentowanym filmowcem i cóż mogę powiedzieć… Na szczęście nie jest – ocenił Pitoń.

- Reklama -

– Film, niestety, ma cały ten ładunek antygóralski i antypolski. Jest bajką, baśnią ponoć – jak mówi pan Koszałka – wyssaną całkowicie z palca. Są tam górale walczący w jednostce Waffen SS, są emblematy tego typu, są agitacje do tej jednostki w kościele, jest zapisywanie się do GoralenVolku, w zamian za obietnicę żydowskich sklepów i tego rodzaju różne rzeczy, które nie miały miejsca – ocenił.

– Górale są przedstawieni jako lud taki, powiedziałbym, mało sympatyczny – dodał. Przywołał też wątek „historii miłosnej bardzo brutalnie, cynicznie potraktowanej przez rodzinę”, która nie pozwala jednemu z braci ożenić się z dziewczyną, którą on kocha z wzajemnością, „tylko drugiemu bratu z jakichś, nie wiadomo jakich, przyczyn”.

– Teoretycznie język, dialogi zostały przetłumaczone (…) bezpośrednio z polskiego na góralski, w związku z tym to jest bardzo sztywne. Jeśli chodzi o typ osobowości i urody głównych bohaterów, grających górali, są kompletnie niegóralskie. Wnętrza to są wnętrza witkiewiczowskie, które były budowane dla panów – wyliczał Pitoń.

Ci ludzie, ich zachowanie, temperament itd. kompletnie są niegóralskie, w związku z tym myślę, że górale się z tym nie identyfikują kompletnie – ocenił architekt z Kościeliska.

– Film jest nudny. Fabuła jest taka, że się aż nie chce jeść popcornu. (…) Wszystkie sceny, w których główny bohater wspina się gdzieś tam na najczęściej Kazalnicę Mięguszowiecką są kompletnie nijakie. Są oczywiście fajne, monumentalne ujęcia samej turni, samych Tatr, ale sceny wspinaczkowe są tak wyzbyte z emocji, z dramatyzmu, z wszystkich tych emocji, które powinny tam towarzyszyć wspinaczce – dodał.

– Oglądam trochę filmów górskich i czytam trochę literatury górskiej. Muszę wam powiedzieć, że jestem jakby rozczarowany, czy też ucieszony faktem, że pan Koszałka jest takim wielkim beztalenciem. No naprawdę nie można było tego zrobić gorzej – ocenił.

Cały wątek Goralenvolku też jest taki na swój sposób płytki, niezrozumiały. To jest naprawdę bardzo, bardzo ciekawa historia, bardzo dramatyczna historia i tak ją spieprzyć, to naprawdę trzeba być beztalenciem. I to jest chyba największy atut tego filmu, (…) bo pewnie niedużo osób go przez to zobaczy. Niemniej jednak utrwala on obraz górali jako kolaborantów, jako ludzi, którzy wręcz walczyli ramię w ramię z innymi oddziałami Waffen SS, chodzili w niemieckich mundurach itd., co oczywiście nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości – wskazał.

– Myślę, że zdobędziemy się na jakiś proces w tym temacie, bo nie można takich rzeczy robić. To nie są żarty. I tyle – skwitował Sebastian Pitoń.

Najnowsze