W Uwadze! TVN-u przedstawiono szokujące kulisy zbrodni, której Dorian S. dokonał na 25-letnie Lizie z Białorusi. 23-latek zgwałcił dziewczynę w centrum Warszawy tak brutalnie, że lekarzom nie udało się jej uratować.
Do szokującego zdarzenia doszło w centrum Warszawy przy ul. Żurawiej. „Fakt” dotarł do nagrań z monitoringu. Wynika z niego, że mężczyzna od jakiegoś czasu szedł za 25-letnią kobietą. W pewnym momencie przystawił jej nóż do gardła, dusił i zdarł jej ubranie.
„Kiedy kobieta była na wysokości kamienicy z numerem 34, napastnik założył na głowę kominiarkę, wyciągnął nóż, złapał ją od tyłu i zaciągnął przed bramę wjazdową. Potem zaczął ją dusić i zdzierać z niej ubranie. Całe zdarzenie trwało kilkanaście minut. Następnie sprawca zaciągnął młodą kobietę do klatki w następnej kamienicy i tam zgwałcił. Po wszystkim zostawił ją na schodach przed bramą i odszedł. Po drodze rozrzucił jej rzeczy, wsiadł do tramwaju i odjechał w stronę Mokotowa” – tak nagranie z monitoringu opisuje „Fakt”.
– Dozorca budynku znalazł na schodach kamienicy nagą kobietę. Była nieprzytomna. Ratownicy przywrócili jej funkcje życiowe i zabrali do szpitala – powiedział podinsp. Robert Szumiata.
Czytaj więcej: Widziały brutalny gwałt w Warszawie. Wiadomo, co powiedziały policjantom
Po całym zdarzeniu S. poszedł ulicą Poznańską w stronę placu Konstytucji, po drodze wyrzucając ubrania 25-letniej Lizy.
23-latek zachowywał się normalnie. Wstąpił nawet do sklepu, żeby kupić papierosy.
– Tej twarzy do końca życia nie zapomnę. Nie mieści mi się w głowie, że wszedł facet, który zaciukał kobietę w tak brutalny sposób i po prostu kupił papierosy – mówi rozmówca Uwagi! TVN. I dodaje: – Nie miał jeszcze zapalniczki, podszedł do jakiś dwóch chłopaków, rozmawiał z nimi. Tak jakby naprawdę nic się nie stało.
S. przyznał się do zgwałcenia Białorusinki
– Był kompletnie zaskoczony. Został zatrzymany, kiedy wychodził z mieszkania – mówi podinsp. Robert Szumiata. I dodaje: – Na początku mężczyzna tłumaczył nam, że chciał tylko okraść tę kobietę. I twierdził, że nie pamięta dalszego przebiegu zdarzenia. Natomiast wiem, że w prowadzonym śledztwie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
– Prokurator wskazał w zarzucie, że do tego czynu doszło ze szczególnym okrucieństwem. Mowa jest o zarzucie usiłowania zabójstwa połączonym z zarzutem zgwałcenia oraz rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia jakim jest nóż – powiedział z kolei Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.