Hubert Ojdana, rolnik z Podlasia, który otrzymywał groźby od Ukraińców, wyjechał z Polski. W rozmowie z Wirtualną Polską ujawnia, że po powrocie do ojczyzny ma dostać policyjną ochronę.
Ojdana był aktywnie zaangażowany w Protest Rolników. To właśnie on miał ujawniać informacje na temat jakości ukraińskiego zboża.
Podlaski rolnik był jedną z osób, które odkryły w Drohusku wagon ze spleśniałą kukurydzą i pociąg załadowany ziarnem rzepaku.
Wraz z innym rolnikami Ojdana mówił o ukrytych w lasach terminalach przeładunkowych, gdzie „cementowozami jest przywożone zboże, rzepak, kukurydza”.
Ta działalność spotkała się z odwetem ze strony Ukraińców. Ukraińska organizacja Myrotworec ujawniła jego dane jak np. miejsce zamieszkania i numer telefonu. Na Ukrainie Ojdana stał się twarzą antyukraińskich protestów w Polsce i zaczął otrzymywać pogróżki.
– W pewnym momencie każdy incydent w Polsce, wysypanie zboża, blokadę itd., przypisywano właśnie mi, przedstawiając jako lidera i inspiratora protestów. Co złego, było na mnie – wyjawia rolnik.
To zmusiło Ojdanę do wyjazdu za granicę. – Postanowiłem, że wraz z rodziną wyjedziemy na dwa, trzy tygodnie z kraju. Musimy od tego odpocząć. Zbyt dużo było wobec nas grożenia śmiercią, nie byliśmy w stanie normalnie funkcjonować. Dostaję pogróżki codziennie, nawet teraz, kiedy jestem za granicą – powiedział rolnik.
Ojdana wyjawił, że po powrocie nad Wisłę ma zostać mu zapewniona policyjna ochrona.