Strona głównaWiadomościBiznesWojna cenowa między Biedronką a Lidlem. Absurdalnie tania wódka i agresywne reklamy...

Wojna cenowa między Biedronką a Lidlem. Absurdalnie tania wódka i agresywne reklamy [FOTO]

-

- Reklama -

Od kilku tygodni obserwujemy zaciekłą walkę między dwoma największymi sieciami dyskontowymi w Polsce – Lidlem i Biedronką. Obie firmy starają się przyciągnąć klientów obniżkami cen, promocjami, a także agresywnymi reklamami i SMS-ami. 

Początek wojny cenowej między Lidlem a Biedronką można datować na styczeń 2024 roku. To wtedy sieci te zaczęły odnosić się do różnych rankingów i zestawień najtańszych sklepów w Polsce, a także bezpośrednio uderzać w siebie nawzajem.

- Reklama -

Obie sieci opierały się na różnych metodologiach i koszykach zakupowych, co budziło wątpliwości co do wiarygodności tych danych. Biedronka przedstawia wyliczenia, że jest najtańsza, Lidl przedstawia wyliczenia, że jest najtańszy. Rywalizacja trwa w najlepsze, obie firmy zwiększyły swoje działania marketingowe i cenowe, aby udowodnić swoją przewagę.

Lidl Biedronka ceny.

Jednym z najbardziej widocznych elementów wojny cenowej między Lidlem a Biedronką były sms-y wysyłane do klientów. Obie sieci informowały o swoich promocjach i zachęcały do odwiedzenia sklepów. Niektórzy klienci otrzymywali nawet kilka wiadomości dziennie, także późnym wieczorem, co budziło irytację i skargi.

Wojna cenowa między Lidlem a Biedronką przeniosła się także na reklamy telewizyjne i internetowe. Obie sieci starały się podkreślić swoje atuty i zasugerować, że są lepsze od konkurencji. Tu także nie zabrakło „ciosów” w konkurencję, jak chociażby na poniższym obrazku – Biedronka informuje, że „w Lidlu tylko 500 zł co godzinę”.

Biedronka Lidl reklama, wojna cenowa.

Największym zaskoczeniem dla klientów są jednak dość niskie ceny niektórych produktów. Obie sieci obniżały ceny podstawowych artykułów spożywczych, takich jak mąka, cukier, ser, masło, czy jajka. Niektóre z tych cen były tak niskie, że budziły podejrzenia co do jakości i pochodzenia produktów.

Najnowszy przykład to absurdalnie tania wódka. Zarówno Biedronka, jak i Lidl sprzedają pół litra „czystej” po 9,99 zł, czyli zdecydowanie poniżej kosztów. Sam podatek akcyzowy wynosi 14,46 zł. Towar w błyskawicznym tempie znika z półek, co oczywiście budzi oburzenie tych środowisk, które twierdzą, że alkohol powinien być bardzo drogi, a najlepiej jeszcze reglamentowany w danych godzinach, bo tylko wtedy Polacy będą mniej pić. Swoją drogą przykład ten idealnie pokazuje, jaki koszt niektórych produktów stanowią podatki.

Lidl, Biedronka i wojna cenowa. Kto zyskuje?

Wojna cenowa między Lidlem a Biedronką ma swoje plusy i minusy dla różnych grup interesariuszy. Z jednej strony, klienci mogą cieszyć się niższymi cenami i większym wyborem produktów. Z drugiej strony, mogą być zdezorientowani i wprowadzeni w błąd przez niejasne i sprzeczne informacje. Należy też pamiętać, że niższe ceny coraz częściej powiązane są z mniejszymi opakowaniami produktów.

Dla sieci dyskontowych wojna cenowa jest zarówno szansą, jak i zagrożeniem. Z jednej strony, mogą zwiększyć swoją sprzedaż i udział w rynku. Z drugiej strony, mogą obniżyć swoją rentowność i narazić się na interwencję różnych państwowych organów za niewłaściwe oznaczanie promocji czy promocję alkoholu.

Wydaje się jednak, że na ten moment zyskują wszyscy. Konsumenci mogą liczyć na nieco niższe ceny, która, nawiasem mówiąc, jeszcze rok czy dwa temu wcale nie wydawałyby się niskie. Zabieg zastosowany przez Lidl i Biedronka – choć na pozór uderzają w siebie nawzajem, próbując zdyskredytować przeciwnika – sprawia, że klienci skupiają uwagę na tych dwóch sklepach, na konkurencję patrzą rzadziej. Coraz częściej pojawiają się jednak głosy krytyczne odnośnie zbyt nachalnej reklamy i jeśli cienka granica zostanie przekroczona, to finalnie oba dyskonty mogą zaszkodzić swojemu wizerunkowi.

Najnowsze