W rozmowie z redaktorem naczelnym telewizji wRealu24 Dominikiem Cwikłą wydawca portalu nczas.info Radosław Piwowarczyk odniósł się do ukraińskiej „wdzięczności” za okazaną pomoc. Wskazał, że rząd warszawski powinien uczyć się uprawiania polityki i dbania o interes narodowy od Ukraińców.
Jednym z poruszanych w rozmowie tematów była możliwość nałożenia embarga na polskie produkty rolne przez Ukrainę. Piwowarczyk zaproponował, żeby spojrzeć na tę sytuację z innej perspektywy i „nie popadać w ruskoonucyzm”.
– Nasze władze powinny się uczyć od władz Ukrainy. Władze Ukrainy, czy to w ostatnim czasie, czy to w zasadzie od początku tej wojny bardzo dobrze zabiegają o interes Ukrainy. Tego im się nie da odmówić – ocenił.
Wydawca portalu nczas.info przypomniał słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełnskiego, który grzmiał, iż protesty polskich rolników to „naruszenie zasad solidarności”, a także słowa rzecznika ukraińskiego resortu spraw zagranicznych Ołeha Nikołenko, który stwierdził, że „antyukraińskie” akcje w Polsce „naruszają zasady ukraińsko-polskiej solidarności”.
– W wypowiedzi rzecznika ukraińskiego MSZ-u nie mogło zabraknąć takiego chwytającego za serce i gardło argumentu, że nie należy zapominać o tym, że Ukraina walczy o to, żeby polskie miasta były bezpieczne – podkreślił Piwowarczyk.
– Żeby bomby nie spadały – przypomniał słynny „argument” prowadzący program Cwikła.
– To jest takie klasyczne odwrócenie myślenia przyczynowo-skutkowego. Faktycznie dzięki temu, że Ukraina walczy z Rosją, to my mamy spokój, jesteśmy bezpieczniejsi (…), natomiast z tego nie wynika, że Ukraina walczy za nas – podkreślił.
Redaktor „Najwyższego CZAS!”-u podkreślił, że „to jest pomieszanie przyczyn i skutków”. Cwikła dopytał, „czy mamy tak naprawdę spokój” i zwrócił uwagę na wysyłaną na Ukrainę pomoc, na którą ciężko zarobione pieniądze łożą polscy podatnicy. – Ja oczywiście mówię w takim sensie (…) militarnym, że nic się u nas nie dzieje – zaznaczył wydawca nczas.info.
Pomagać, ale z głową
Publicysta przytoczył również przykład Danii, która przekazała Ukrainie całą artylerię.
– Trzeba pomagać, ale z głową. To jest zawsze to ryzyko, że pomożemy, ta pomoc się okaże nieskuteczna, a zanim my ten sprzęt dostaniemy z Korei, czy gdzie tam będziemy go zamawiać, to może się okazać, że – skoro niektórzy twierdzą, że Rosja nam realnie zagraża i jeżeli pokona Ukrainę, to będzie nas atakować – to jeżeli oddamy cały sprzęt Ukrainie, Rosja ciągle będzie silniejsza (…) i pokona Ukrainę, to wówczas będzie nam zagrażać, a my w tym czasie pozostaniemy bez sprzętu. Musi to być odpowiednio wyważone, czego wydaje mi się, że w pewnym momencie zabrakło – powiedział Piwowarczyk.
Podkreślił, że jak każda wojna, także i ta zakończy się pokojem i „Ukraina pewnie będzie musiała iść na jakieś ustępstwa”. Piwowarczyk wskazał, że interesem Polski „jest to, żeby Ukraina tej wojny nie przegrała (…), żeby Rosja Ukrainy nie zajęła”, a polskie władze powinny „reprezentując nasz interes (…), na naszych sojusznikach z Zachodu, którzy są dalej od tej potencjalnej wojny, wymuszać, wymagać przekazywanie sprzętu Ukrainie”.