Niezależnie od haseł i intencji, potwierdza się stara prawda, że za spójność rządzącej koalicji przychodzi dodatkowo płacić. Z tym, że jak zwykle nie są to pieniądze np. Tuska, ale złotówki wyciągane z kieszeni płacących podatki Polaków.
Partie obecnie rządzące, wielokrotnie krytykowały rząd PiS za „żerowanie na publicznych pieniądzach” i „kosztowną administrację”. Ich koalicja okazuje się jeszcze droższa, a rządy nie koniecznie bardziej sprawne. Na znaczną rozbudowę rządu wskazała sam „Wyborcza“, która „policzyła” rząd Donalda Tuska.
Wyszło, że jest największy w historii i liczy 134 polityków. Samych ministrów i wiceministrów jest 112. Nic dziwnego, bo w każdym niemal resorcie zaplanowano „priorytet” i polityk PO uzupełniany jest działaczem Trzeciej Drogi, czy Lewicy. Do tego trzeba jeszcze dobrać kogoś, kito resort naprawdę zna i rząd się rozrasta.
Wyliczeniami rządu Donalda Tuska zajął się serwis „Gazety Wyborczej”. Policzyli ministrów, ich zastępców, dyrektorów generalnych i osoby na dodatkowych funkcjach (np. szef gabinetu). Wyszła im liczba 134. Ministerstw jest 20, w tym jedno w „procesie tworzenia” (przemysłu). Resort ma zacząć działać od marca, ale jest już Marzena Czarnecka, jako dodatkowa „ministra”.
Najliczniejszym z resortów jest MSZ kierowany przez Radosława Sikorskiego. Ma 9 osób kierownictwa. Wynik meczu w tym temacie to „Koalicja z 13 Grudnia” – „Zjednoczona Prawica” 134: 126 (wynik Morawieckiego z roku 2018).