Robi się groźnie na granicy wenezuelsko-gujańskiej. Komunistyczny reżim w Caracas, który najpierw zrujnował wenezuelską gospodarkę opartą na ropie, teraz patrzy łasym okiem na region Essequibo, w którym niedawno odkryto ten surowiec.
Gujańskie media oraz CNN Brasil informują, że Wenezuela gromadzi swoje wojska w pobliżu granicy z Gujaną.
Informacje o ruchach wojsk komunistycznego reżimu w Caracas opierają się na zdjęciach satelitarnych firmy Maxar.
Odkąd w 2015 roku w regionie Essequibo odkryto złoża ropy i gazu ziemnego, prezydent Wenezueli Nicolas Maduro interesuje się tymi ziemiami.
Wenezuela jako państwo posiadające ropę powinna być teoretycznie bogata, ale system socjalistyczny zniszczył tamtejszą gospodarkę.
Teraz widocznie Maduro chce zagarnąć złoża sąsiadów i robi to w rosyjskim stylu. W grudniu reżim wenezuelski zorganizował referendum dotyczące przyłączenia Essequibo do Wenezueli, a teraz sam Maduro potwierdził, że uważa wynik referendum za wiążący.
Dyktator wezwał do rozpoczęcia eksploatacji surowców naturalnych w tym regionie. Caracas zapowiada także, że podejmie szereg działań w celu przyłączenia Essequibo do Wenezueli.
Wenezuela najprawdopodobniej liczy na to, że USA zajęte wojnami na Ukrainie i w Izraelu nie będą interweniować.
Gujana podjęła już szereg działań odstraszających – m.in. przeprowadzano ćwiczenia wojskowe w pobliżu granicy z Wenezuelą. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta.