Boris Nadieżdin, głoszący hasła antywojenne, nie został dopuszczony przez Centralną Komisję Wyborczą do udziału w marcowych wyborach prezydenckich w Rosji. CKW uznała w czwartek, że Nadieżdin nie zebrał 100 tysięcy podpisów poparcia wymaganych do zarejestrowania jego kandydatury.
CKW uznała za ważne 95 587 podpisów złożonych przez Nadieżdina, zakwestionowała zaś 9147.
Nadieżdin zapowiedział, że odwoła się do sądu. – Nie zgadzam się z decyzją CKW. Zebrałem w całej Rosji ponad 200 tysięcy podpisów. Zbieraliśmy podpisy w sposób jawny i uczciwy, cały świat widział kolejki, które ustawiały się do naszych sztabów i punktów zbierania podpisów – oświadczył polityk.
CKW utrzymuje, że w zakwestionowanych przez nią podpisach poparcia dla Nadieżdina są błędy w danych personalnych, łącznie z tym, że podano dane wyborców, którzy już nie żyją. Inne nieprawidłowości, według CKW, polegają na tym, że w niektórych przypadkach nazwiska wyborców nie zgadzają się z bazą danych MSW. Za naruszenie CKW uznała również fakt, że podpisy – według niej – zbierali członkowie komisji wyborczych, a prawo tego zabrania.
Kwestionowanie w CKW prawidłowości złożonych podpisów to etap, na którym również w przeszłości odrzucano kandydatów opozycji pretendujących do udziału w wyborach.
Nadieżdin jako jedyny polityk deklarujący chęć udziału w wyborach prezydenckich otwarcie krytykuje wojnę przeciwko Ukrainie. Z tego właśnie powodu – mimo opinii, że swoje ambicje polityczne Nadieżdin uzgodnił z Kremlem – wielu opozycjonistów żyjących na emigracji zaapelowało do Rosjan o jego poparcie.
Wybory w Rosji odbędą się w połowie marca br. Mają one otworzyć kolejną kadencję Władimira Putina, którego kandydaturę CKW zarejestrowała przed tygodniem. Formalną konkurencję dla Putina będą stanowić kandydaci wysunięci przez partie polityczne zasiadające w niższej izbie parlamentu Rosji, Dumie Państwowej.