Nie chodzi bynajmniej o poziom sportowców i szanse medalowe Francji na letnich igrzyskach, ale o całe otoczenie świata sportu i federacji. Po lekturze raportu parlamentu w tej sprawie można załamać ręce. Autorką raportu jest deputowana „Zielonych” Sabrina Sebaihi i powstał on po pół roku przesłuchań działaczy.
Dokument krytykuje „omertę na wszystkich poziomach” we francuskim sporcie. Raport zwraca np. uwagę na „nienormalne” wynagrodzenie Amélie Oudéa-Castéry, które nowa minister edukacji pobiera we Francuskiej Federacji Tenisowej.
Na sześć miesięcy przed Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu parlamentarna komisja śledcza ds. francuskich federacji sportowych krytykuje „systemowe nadużycia” w kwestiach etyki, czy walki z przemocą seksualną. Na ponad 250 stronach odmalowano zjadliwy portret „zepsutego” francuskiego sportu.
Raport zostanie opublikowany dzisiaj, we wtorek 23 stycznia, ale AFP dotarło do jego treści w poniedziałek, akurat w dniu, w którym Emmanuel Macron składa życzenia sportowcom. Na podstawie raportu, prokuratura paryska wszczęła już kilka śledztw dotyczących składania przed komisją parlamentu przez działaczy „fałszywych zeznań”.
W raporcie krytykuje się ostro zbyt wysokie wynagrodzenia niektórych menedżerów. Są „bardzo wysokie lub nawet odbiegające od normy”. Padają sumy 400 000 euro rocznej premii brutto i 100 000 euro premii docelowej, które np. otrzymywała jako dyrektor generalna Francuskiej Federacji Tenisowej w latach 2021–2022 obecna minister edukacji i właśnie sportu Amélie Oudéa-Castéra.
Za zbyt wysoki uznano poziom wynagrodzeń w sumie dziesięciu głównych dyrektorów Francuskiej Federacji Tenisowej. Sprawozdawcy raportu zwracają także uwagę na „niedociągnięcia państwa” w misjach kontrolnych. Umowy podpisywane z federacjami są „niekompletne” i zawierają zupełnie „nieprecyzyjne zobowiązania”.
Raport krytykuje także Francuski Komitet Olimpijski (CNOSF) za prowadzenie „intensywnego lobbowania” przeciwko „parytetowi kobiet i mężczyzn w czasie uchwalania ustawy o demokratyzacji sportu w 2022 r. To już jednak bardziej „polityczne” aspekty poglądów samej deputowanej „Zielonych” Sabriny Sebaihi.
Pojawiły się również zarzuty pod adresem francuskiej federacji kickboxingu i konkretnego klubu z Aulnay-sous-Bois. Podobno chodzi tam o cały system „szantażu o charakterze seksualnym” w klubie, o której miała wiedzieć federacja. To nie pierwsza taka sprawa. W 2020 r. dotyczyło to np. podobnych rewelacji łyżwiarki Sarah Abitbol, co zapoczątkowało całą serię ujawnionych afer.
W 2020 r. ruszyła nawet platforma „Signal-Sports”, która miała być miejsce zgłaszania tego typu problemów. Raport uznaje jednak, że była „niewidoczna”, „niewymiarowa” i „w dużej mierze mało znana”.
Zapowiada się burza, bo np. przewodniczący Komitetu Olimpijskiego (CNOSF) David Lappartient potępił „skandaliczne oskarżenia” raportu. Z kolei deputowana Sabrina Sebaihi zaatakowała niektórych działaczy wprost, w tym m.in dyrektora prawnego Francuskiej Federacji Piłki Nożnej Jeana Lapeyre’a, czy byłego prezesa tej federacji Noëla Le Graëta. Wobec prezesa od połowy stycznia 2023 r. toczy się śledztwo w sprawie „molestowania moralnego i seksualnego”. On sam mówi o „medialnym linczu” i nie przyznaje się do żadnej winy.