Strona głównaWiadomościPolskaTusk "wolałby się nie urodzić"? Tak premier wykorzystuje śmierć Adamowicza

Tusk „wolałby się nie urodzić”? Tak premier wykorzystuje śmierć Adamowicza

-

- Reklama -

– Wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną – mówił w kwietniu 2012 roku premier Donald Tusk. Teraz, miesiąc po przejęciu władzy, uprawia polityczną narrację w 5. rocznicę śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Mimo że Tusk twierdził, że swojej kariery nie chce budować na grobach, to najwyraźniej dobre chęci zostały pogrzebane.

- Reklama -

– Jesteśmy kilka dni po głośnych obchodach rocznicy. Część z nas 10 kwietnia, tak, jak nakazuje nasza dobra tradycja i rodzinna, i narodowa, klękała przy pomnikach i grobach. Ze zdumieniem obserwowaliśmy tych, dla których katastrofa smoleńska jest polityczną drogą do domniemanego zwycięstwa w przyszłości – grzmiał w 2012 roku premier.

– Według niektórych milczenie rządu 10 kwietnia było niezrozumiałe albo zaskakujące. Powiem tak, że jeżeli zapalam znicze, to uważam, że milczenie jest lepsze niż krzyki, wrzaski i przekleństwa – dodał.

Zarzucał też politykom PiS, że mają „cyniczny plan polityczny”. – Jak uniknąć tego, aby użyteczne, trywialne interesy nie zakłócały nam przeżywania tragedii – mówił wtedy Tusk.

Jednak, kiedy doszło do zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza podczas finału WOŚP, Platforma nie omieszkała wykorzystać tej tragedii do swoich „trywialnych interesów”, ogłaszając walkę z „pogardą i nienawiścią”.

„Spotykamy się 13 stycznia w Gdańsku, w piątą rocznicę zamachu na Pawła Adamowicza. Nigdy nie zapomnimy tej tragicznej lekcji. Nie pozwólmy, by nienawiść i kłamstwo znów zatryumfowały. Sobota, Targ Węglowy, godz. 19.00” – agitował Tusk miesiąc po ponownym przejęciu władzy.

Źródło:Onet/X

Najnowsze