Poseł Bartłomiej Pejo był gościem Bartosza Święcińskiego w Poranku Siódma9. Polityk odniósł się m.in. do losów Grzegorza Brauna w Konfederacji.
– Czy Grzegorz Braun powinien opuścić Konfederację? – pytał prowadzący.
– Ja nie widzę takiej potrzeby. My rozmawiamy, oczywiście, wewnętrznie z posłem Grzegorzem Braunem. Kwestia wypracowania jakiejś wewnętrznej współpracy – odparł Pejo.
– Nie pochwalam też, muszę powiedzieć otwarcie, tego incydentu, jak byśmy nie nazywali sytuacji z gaśnicą, tak nie powinien zachowywać się jednak poważny polityk – dodał natychmiast.
– A nawet poważny człowiek, bym powiedział, nie tylko poważny polityk – wtrącił dziennikarz.
– Zgadza się, oczywiście. Natomiast polityk, w sensie przebywania w budynku Sejmu – wtórował mu członek Konfederacji.
– Czy Konfederacja potrzebuje takich postaci, jak Grzegorz Braun, który jest właściwie nieobliczalny i nigdy nie wiadomo, co kolejne obrady Sejmu przyniosą z jego strony? – dobrotliwie pytał prowadzący.
– To prawda. Pan poseł Grzegorz Braun jest nieobliczalny, jest ekscentryczny, ma zupełnie inne podejście do prowadzenia polityki niż pozostali członkowie Konfederacji, czy też przedstawiciele, posłowie Konfederacji, ale Pan Grzegorz Braun ma również swoich wyborców – przyznał Pejo.
– Najprawdopodobniej też zyskał w swoim elektoracie, a być może poszerzył swój elektorat, również przez te ekscentryczne, wyjątkowe i niepowtarzalne zachowania, natomiast my… – dodał, ale nie zdążył dokończyć, gdyż przerwał mu dziennikarz wtrącając niezwykle istotne pytanie, „u kogo zyskał za taki atak gaśnicowy w Sejmie”.
– No właśnie. Myślę, że w swoim żelaznym elektoracie na pewno. Widzimy też, jakie są komentarze. One są skrajnie pozytywne i skrajnie negatywne, chociażby w sieci – zauważył poseł Konfederacji.
– Natomiast raz jeszcze stanowczo powiem, że ja osobiście nie pochwalam takiego zachowania i takiego zachowania nie pochwala klub Konfederacji, czego wyraz dał bezpośrednio po wydarzeniach z tą przysłowiową gaśnicą – gorliwie przypomniał festiwal odsądzania Brauna od czci i wiary Pejo.
– Ale mimo wszystko Grzegorz Braun nadal będzie w Konfederacji? – „podchwytliwie” pytał prowadzący.
– Ja nie wiem, co będzie za tydzień, miesiąc i kilka lat, czy tak będzie, czy też nie. Na tę chwilę nie ma… – mówił Pejo, ale po chwili się zreflektował.
– Po pierwsze nikt nas nie będzie szantażował, jeśli jeszcze mówimy o tym, jakie jest podejście polityków partii rządzących przede wszystkim, ale nie tylko, bo również i przecież z Prawa i Sprawiedliwości wychodziły takie głosy. Nie będzie nikt nam mówił, czy Grzegorz Braun ma być w klubie Konfederacji, czy też nie, bo np. marszałek Bosak straci swoje stanowisko. Absolutnie na takie szantaże nie będziemy reagować – oświadczył.
– Wewnątrz Konfederacji będziemy podejmować oczywiście decyzje, również te związane z posłem Grzegorzem Braunem, ale na tę chwilę przede wszystkim rozmawiamy. Rozmowy są spokojne, bez zbędnych emocji, bez gaśnic, tylko po prostu rozmawiamy na temat tego, jak dalej może funkcjonować Konfederacja i w którym kierunku powinna pójść – powiedział.
– A przede wszystkim przygotowujemy się już teraz na wybory samorządowe i również europarlamentarne – dodał.
Pytany, jak zagłosuje w sprawie uchylenia immunitetu Braunowi, Pejo odrzekł, że „nie będzie na ten temat rozmawiać”.
– Ja naprawdę osobiście mam bardzo dużo zajęć okołosejmowych, teraz nie mamy posiedzenia Sejmu, jak Państwo doskonale wiecie, a jestem w Sejmie i pracuję tutaj, w budynku sejmowym m.in. pracując w komisji cyfryzacji, której jestem przewodniczącym, wypracowujemy plan pracy – wyliczał zupełnie bez związku z pytaniem.
– Jeszcze na klubie o tym nie rozmawialiśmy. Na tę chwilę nie wiem i otwarcie o tym mówię. Będzie bliżej głosowania, wtedy będziemy się nad tym zastanawiać – dodał ponownie dopytany o sprawę.