Strona głównaMagazynStanisławska-Pitoń: Wyrzucili mnie za Brauna!

Stanisławska-Pitoń: Wyrzucili mnie za Brauna!

-

- Reklama -

Z Moniką Stanisławską-Pitoń o cenzurze w świecie sztuki i wartościach rozmawia Marta Warda.

Marta Warda: – Jak się ostatnio dowiedzieliśmy – okręg zakopiański Związku Polskich Artystów Plastyków w wyniku udzielenia przez Panią poparcia ostatniej interwencji posła Grzegorza Brauna zawiesił z Panią współpracę oraz uniemożliwił Pani wzięcie udziału w najbliższej wystawie. Jak wytłumaczyli się ze swojej decyzji?

- Reklama -

Monika Stanisławska-Pitoń: – Trudno powiedzieć, czy to formalna decyzja, czy prywatne postanowienie kilku osób, ponieważ Związek nie posiada żadnych dokumentów na dowód tego, że podjęli taką uchwałę. Zresztą sama jestem w zarządzie i nie zostałam w żaden sposób o tej decyzji poinformowana. Zacytuję ich dokładne uzasadnienie: „Związek Polskich Artystów Plastyków, okręg zakopiański, jest stowarzyszeniem promującym wartości tolerancji, wolności, poszanowania zasad społecznych i prawa. Wobec informacji o poparciu, jakie wyraziła Pani na portalu społecznościowym dla skandalicznego, naruszającego wspomniane normy, bandyckiego wybryku, zmuszeni jesteśmy wyrazić sprzeciw i zdystansować się od propagowanych przez Panią działań. W związku z tym zarząd do czasu zajęcia stanowiska przez sąd koleżeński, od którego zależą dalsze kroki, czasowo zawiesza współpracę. Skutkiem tego jest usunięcie Pani z udziału w najbliższej wystawie. Praca zabezpieczona jest do odebrania w Galerii Hasiora, filii Muzeum Tatrzańskiego Instytucji Województwa Małopolskiego”. No więc zobaczcie Państwo, jaki to jest paradoks, że powołując się na tolerancję i wolność, oni powiedzieli mi: „nie tolerujemy twoich poglądów, a więc wykluczamy cię z życia Związku”. Absurd.

– Czy decyzja Związku jest właściwie zgodna z prawem? Z tego, co mi wiadomo, polskie prawo nie dopuszcza dyskryminacji kogokolwiek ze względu na wyznawane przekonania.

– Dokładnie, jest to niezgodne przede wszystkim z polską Konstytucją. Oni naruszają w tym momencie mnóstwo paragrafów zarówno Kodeksu Cywilnego, jak i Kodeksu Karnego, więc, prawdę mówiąc, grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, ponieważ nikogo nie wolno dyskryminować ani prześladować ze względu na poglądy religijne, polityczne oraz cały szereg innych. To gwarantuje nam Konstytucja. Już nie mówiąc o tym, że to dotyczy sztuki, która z natury jest bardzo różnorodna. Nasz Związek tworzą osoby o przeróżnych poglądach – niektórzy członkowie biorą udział w manifestacjach KOD-u, inni popierają LGBT, za co – jako były prezes tego stowarzyszenia – nie wyobrażam sobie komuś powiedzieć: „Słuchaj, nie możesz pokazać swojej pracy, bo jesteś w KOD-zie”. To jest dla mnie całkowicie niepojęte.

– A czy planuje Pani wystąpić na drogę sądową?

– Tak. Cały czas jestem w kontakcie z prawnikiem. Ja, prawdę mówiąc, nie chciałam toczyć żadnej wojny. Jestem artystką, zajmuję się sztuką, mieszkam w pięknym miejscu w górach… Moje życie jest dokładnie takie, jakie chcę, żeby było i wojowanie z kimkolwiek nie jest mi do niczego potrzebne. Niestety okazało się, że nie mam innego wyjścia, dlatego że dałam im już możliwość wyjścia z tego z twarzą – żeby powiesili z powrotem mój obraz i przeprosili mnie w lokalnych mediach. Dałam im na to 3 dni od dostarczenia pisma – a potem dostałam odpowiedź, że nie mają zamiaru przepraszać.

Ich zarzutem jest to, że nie usuwałam lajków ani komentarzy moich znajomych, którzy się odzywali pod moimi wpisami na Facebooku na temat Brauna. Wolność słowa jest duszona, poprawność polityczna idzie coraz dalej. Przepełniło mnie zgrozą, kiedy rozmawiałam z moją koleżanką-artystką (będącą po mojej stronie), która powiedziała, że przegląda teraz swojego Facebooka i sprawdza, czy ma tam jakieś rzeczy, które mogłyby ich zdenerwować, a potem je usuwa. Więc zobaczcie – autocenzura! Oni osiągają swój cel, zastraszają ludzi. W tym momencie nie chodzi już nawet o mnie, a o falę, która na nas idzie, i na którą pod żadnym pozorem nie możemy pozwolić.

– Warto też zwrócić uwagę na fakt, że środowisko artystyczne jest zdominowane przez osoby o lewicowych poglądach, które w przeciwieństwie do akcji posła Brauna z gaśnicą, bywają autentycznie bandyckie i sprzeczne z jakimikolwiek normami społecznymi – a osoby je głoszące nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji!

– Dokładnie. Tak sobie pomyślałam, że moja praca na tę wystawę była zatytułowana „Evangelium Vitae” (z encykliki Jana Pawła II), co oznacza pochwałę życia, że życie ludzkie jest najwyższą wartością. I teraz możemy powiedzieć o sztukach pięknych, że one w dzisiejszym świecie przestały już być piękne. Dążą do jakiegoś dziwactwa, do destrukcji otaczającej nas rzeczywistości… Nie muszę nawet Państwu opowiadać, jak wyglądają obecnie performance’y. Jakieś wystawy z gnijącym mięsem i tego typu rzeczami. Ale pomimo to nadal istnieją prawdziwi artyści, którzy tworzą piękno, mają fantastyczny warsztat i mogą przekazywać swoje doświadczenie młodemu pokoleniu – jednak są niedoceniani i niewidoczni, ponieważ na pierwszy plan wysuwa się sztuka brzydoty. Trzeba ratować naszą polską sztukę, ponieważ podczas wszystkich trudnych dla naszej Ojczyzny momentów, ona jest przetrwalnikiem naszej tożsamości narodowej.

– Planuje Pani razem z mężem założyć fundację, która zajmowałaby się sieciowaniem artystów. Na czym będzie się ona skupiała?

– Myślimy o tym, żeby odnaleźć i spotkać ze sobą ludzi, którzy zajmują się sztuką, powiedzmy, tradycyjną i którzy cały czas mają ten warsztat. Jest to potrzebne, ponieważ ja, zapisując się do Związku Polskich Artystów Plastyków, wyobrażałam sobie to właśnie w ten sposób – że jest to wspólnota ludzi, którzy będą się ze sobą wymieniać doświadczeniami i tajnikami warsztatowymi, tak jak w każdym innym zawodzie. Z którymi można zorganizować wystawę czy po prostu się spotkać i wspólnie porozmawiać o sztuce. Bo tak to właśnie powinno wyglądać. Po drugie młodzi ludzie potrzebują wzorców i mistrzów, którzy pokażą im, w jaki sposób nakładać na siebie farby, odlewać w brązie… To są rzeczy, do których dochodzi się latami. Rozważamy też założenie jakiejś uczelni, na której można by kształcić zdolne dzieci, bo teraz jest tak, że dzieciaki, które idą na studia, dowiadują się: „Po co Ty będziesz tak tradycyjnie rysować, robić rzeźby czy odlewać jakieś konie z brązu? Tutaj trzeba chlapnąć, coś rozmazać, a do tego zrobić manifest LGBT – to właśnie jest sztuka”.

Dziękuję za rozmowę.

Najnowsze