Partia Komunistów Rosji nominowała swojego I sekretarza KC Siegieja Malinkiwicza jako kandydata na prezydenta kraju. Założona w 2012 roku Partia Komunistyczna jest jednak zmarginalizowana i nie stanowi dla Putina większego niebezpieczeństwa.
Partia Komunistów Rosji ogłosiła w czwartek, 28 grudnia, że wybrała swojego lidera jako kandydata w marcowych wyborach prezydenckich. Faworytem jest tu oczywiście Władimir Putin. Jednak zjazd partii większością głosów nominował Siergieja Malinkowicza.
Komuniści w Rosji są podzieleni na znacznie starszą i lepiej znaną Rosyjską Partię Komunistyczną i właśnie Komunistów Rosji, o minimalnym znaczeniu politycznym, niemal stalinowską. Malinkowicz to były członek RPK. Teraz musi jeszcze zebrać 100 000 podpisów.
Wszyscy sądość zgodni, że żaden polityk nie stanowi zagrożenia dla reelekcji Władimira Putina na kolejną sześcioletnią kadencję. W sumie kandydatów zgłosiło już kilka partii, które stanowią opozycję parlamentarną, ale tylko „na papierze”. W rzeczywistości wspierają Władimira Putina.
Jeden z kandydatów, Leonid Słowucki, już po nominacji, złożył nawet przysięgę wierności Putinowi, wieszcząc mu „olbrzymie” zwycięstwo i zapewniając, że nie odbierze mu głosów. Warto dodać, że rosyjska komisja wyborcza odrzuca kandydatów naprawdę opozycyjnych.
Komuniści Rosyjscy mają program zatytułowany „Dziesięć stalinowskich ciosów w kapitalizm i amerykański imperializm”. Przewiduje m.in. „zwycięskie zakończenie” ofensywy na Ukrainie…