W rozmowie z Dominikiem Cwikłą na antenie wRealu24 Stanisław Michalkiewicz odniósł się do ewentualnego usunięcia Brauna z Konfederacji. Przy tej okazji wspomniał o Przemysławie Wiplerze.
– Widać, że jego dni w Konfederacji są policzone. Jak powiedział Pan poseł Wipler, on by go wyrzucił już dawno, od samego początku, tyle tylko, że uratował go Szymon Hołownia – wskazał Michalkiewicz.
Przypomnijmy, że w niedzielnym programie „Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii” poseł Wipler utrzymywał, że przynajmniej część Konfederacji chciała usunięcia Grzegorza Brauna z klubu po „akcji gaśniczej” w Sejmie. – Szliśmy na ten klub ze Sławomirem Mentzenem i powiedział wyraźnie, że idziemy, żeby położyć wniosek o wyrzucenie Grzegorza Brauna – powiedział Wipler.
Do wdrożenia tego scenariusza w życie jednak nie doszło. Według Wiplera, Brauna „uratował” szantaż marszałka Szymona Hołowni. Chodziło o groźbę, że poprze on wniosek o odwołanie Krzysztofa Bosaka z funkcji wicemarszałka, jeśli Konfederacja nie usunie ze swojego klubu Brauna.
– Zostaliśmy postawieni w bardzo trudnej sytuacji. De facto stawiając nam ultimatum i żądanie wyrzucenia Grzegorza Brauna z klubu, Szymon Hołownia uratował go – oznajmił poseł.
Powiedział ponadto, że sam głosował przeciwko zawieszeniu Brauna, ponieważ w dalszym ciągu optował za wyrzuceniem prezesa Konfederacji Korony Polskiej z Konfederacji Wolność i Niepodległość.
Konfederacja chciała wyrzucić Brauna. Wipler zdradził, co przeważyło
– Moim zdaniem to nieprawda. Moim zdaniem liderzy Konfederacji troszeczkę się przestraszyli reakcji opinii publicznej, która widać wyraźnie, że z Grzegorzem Braunem sympatyzuje – ocenił.
– Najwyraźniej Pan poseł Wipler próbuje przypiąć sobie listek figowy, że on nie podda się szantażowi itd. Szantażowi to nie trzeba było się poddawać od samego początku – skwitował.
Jak zauważył Michalkiewicz, „najlepszą metodą obrony jest atak”. – Nie mówię o obronie Grzegorza Brauna, bo on jakoś sobie poradzi, on jest dużym chłopczykiem i sobie poradzi, natomiast Konfederacja, żeby się nie błaźniła w ten sposób, że jako partia antysystemowa nagle z podkulonymi ogonami śpiewa w chórze tak, jak wszyscy inni. To jest po prostu błazeństwo – podsumował.
– Moim zdaniem poseł Wipler teraz próbuje sobie przyprawić listek figowy, właśnie, że to on nie chcąc się poddać szantażowi itd., ale (…) człowiek jest najbardziej, jak odchyli listek figowy i pod spodem zobaczy figę. Tutaj mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją – ironizował.
– Poseł Braun sprawił to, że maski opadły. Nagle się okazało, że w pewnych sprawach, przy tym antagonizmie, wrogości nieprzejednanej, wszyscy ćwierkają z tego samego klucza i to jeden przez drugiego, na wyścigi – skwitował Michalkiewicz.