Przeprowadzone w niedzielę z inicjatywy prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro referendum, w którym 95 proc. głosujących opowiedziało się za przyłączeniem bogatego w ropę naftową regionu Essequibo, stanowiącego ponad połowę terytorium sąsiedniej Gujany, grozi wybuchem konfliktu zbrojnego – pisze w poniedziałek prasa Ameryki Łacińskiej.
Eksploatację rozległych złóż, odkrytych w 2015 roku, rozpoczęło już amerykańskie ExxonMobil.
W referendum zadano Wenezuelczykom pytanie, czy popierają dotychczasowe porozumienia międzynarodowe w tej sprawie, m.in. podpisaną w Genewie umowę, na podstawie której rząd Gujany i amerykański gigant energetyczny podjęły eksploatację odkrytych przed ośmiu laty bogatych złóż ropy naftowej.
Wzdłuż rzeki Essequibo przebiega naturalna granica między Wenezuelą a Gujaną, wytyczona w 1777 roku, kiedy terytorium to było hiszpańską kolonią.
Terytorium Essequibo – prawie 160 000 kilometrów kwadratowych – to olbrzymie obszary dziewiczej puszczy amazońskiej, zamieszkane przez blisko 300 000 ludzi, tj. niemal jedną trzecią ludności Gujany.
Maduro nazwał przeprowadzone w niedzielę głosowanie „historycznym wydarzeniem, które zmobilizowało całą Wenezuelę” i dodał: „Teraz musimy doprowadzić do odzyskania tego, co nam pozostawili wyzwoliciele: Gujanę Esquiba!”
Natychmiastową reakcją władz Gujany była zapowiedź odwołania się do Trybunału Narodów Zjednoczonych.
Już w ubiegły piątek – jeszcze przed referendum – Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nakazał Wenezueli „powstrzymanie się od wszelkich działań, które mogłyby zaostrzyć sytuację na terytorium administrowanym przez Gujanę”.
Napięcie w stosunkach między obu graniczącymi ze sobą krajami zaczęło narastać od 2015 roku, tj. od czasu, gdy zaczęto odkrywać złoża ropy naftowej na obszarach przybrzeżnych Essequibo.
Według pierwszych komentarzy mediów Ameryki Łacińskiej, w przypadku prób zagarnięcia Essequibo przez Wenezuelę Gujana nie tylko poniosłaby ogromne straty materialne, ale należałoby się liczyć z możliwym konfliktem zbrojnym.