Strona głównaMagazynNie będzie żadnych masowych deportacji imigrantów z Europy?

Nie będzie żadnych masowych deportacji imigrantów z Europy?

-

- Reklama -

Brytyjski Sąd Najwyższy w środę, 15 listopada, potwierdził niezgodność z prawem planu rządu deportowania do Rwandy osób ubiegających się o azyl, które przybyły nielegalnie na brytyjską ziemię. Sędziowie odrzucili w ten sposób apelację rządu Rishi Sunaka z czerwca i orzekli, że sąd apelacyjny słusznie stwierdził, że Rwandy „nie można uznać za bezpieczny kraj trzeci”.

​Państwa UE mają spory problem z pozbyciem się problemu nielegalnych migrantów. Odsyłanie ich jest trudne od strony formalnej, a dodatkowo wiąże się z dużymi kosztami. Brakuje też pomysłów… Brytyjski eksperyment miał odstraszyć „nielegalników” od przekraczania granic. Londyn zawarł tu „historyczne porozumienie” z Rwandą i chciał wysyłać tam nielegalnych imigrantów zatrzymywanych na terytorium Wielkiej Brytanii. To ważny precedens zarówno na pozbycie się nielegalnych przybyszów, jak i element odstraszający kolejne fale migracji.

- Reklama -

Umowa z Kigali

Brytyjska minister spraw wewnętrznych Priti Patel podpisała w tej sprawie w Kigali wyjątkowe i precedensowe porozumienie. Pozwalało ono Londynowi odsyłać nielegalnych imigrantów do Rwandy, aby dopiero tam rozpoczęli niezbędne procedury do ubiegania się azyl. Pierwszy transport 50 „nielegalników” miał odlecieć 14 maja.

W Rwandzie zbudowano dla nich rozległy kompleks administracyjno-pobytowy, a kraj ten otrzymał w zamian finansowe wsparcie Londynu w postaci czeku na 120 milionów funtów szterlingów (142 miliony euro). Prezydent Rwandy, Paul Kagame mówił wówczas: „nie jesteśmy bogatym krajem, nie jesteśmy dużym krajem, ale są małe rozwiązania, w których zawsze możemy pomóc przy rozwiązywaniu dużych problemów”.

Umowa Londynu z Kigali została jednak natychmiast oprotestowana przez rozmaite organizacje humanitarne, lewicę, a nawet ONZ. Deportację wstrzymano i uruchomiono trybunały i sądy.

Był plan i nie ma planu

Rządowy projekt pod koniec kwietnia 2023 roku został zaaprobowany już przez Izbę Gmin, ale Izba Lordów, w której rząd nie ma większości, próbowała przez wprowadzane poprawki maksymalnie go osłabiać. Projekt krążył między obydwoma izbami, które dążyły do wypracowania kompromisowej wersji. Ostatecznie Izba Lordów ustawę zatwierdziła. Po pół roku, wymiar sprawiedliwości, cały sztandarowy pomysł rządu Sunaka wysadza w powietrze.

Migranci mieli być deportowani do kraju pochodzenia, jeśli są one uznane za „bezpieczne” lub do Rwandy. Ustawa przewidywała, że wnioski azylowe złożone przez osoby, które przybyły nielegalnie, będą rozpatrywane, gdy te osoby będą już w bezpiecznym kraju trzecim, a nie w Wielkiej Brytanii.

Osoby, których wnioski o azyl nie zostaną uwzględnione, miały mieć dożywotni zakaz wjazdu do Wielkiej Brytanii, osiedlania się w niej i ubiegania się o obywatelstwo. Sąd Apelacyjny uznał jednak w czerwcu, że Rwanda nie może być uznawana za… kraj bezpieczny, a teraz Sąd Najwyższy, do którego odwołał się rząd, decyzję podtrzymał.

A migranci płyną dalej…

Tymczasem, tylko w pierwszym półroczu 2023 r. do Wielkiej Brytanii przedostało się przez kanał La Manche 11 434 nielegalnych imigrantów. W całym 2002 r. przybyło w ten sposób 45 755 osób, w 2021 r. – 28 516, w w 2020 r. – 8466, w 2019 r. – 1843. Liczba ta więc rośnie z roku na rok. Walka z nielegalną imigracją była jedną z obietnic Brexitu, a konserwatyści uczynili z niej swój priorytet. „Zobaczenie startującego samolotu do Rwandy jest moim marzeniem” – mówiła jeszcze w październiku ubiegłego roku minister spraw wewnętrznych Suella Braverman. Chyba nie zobaczy.

Nic dziwnego, że Suella Braverman, która została odwołana przez premiera Sunaka, stwierdziła, że jeśli brytyjski rząd naprawdę ma zamiar zrealizować swój plan, musi pomijać zobowiązania wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i innych dokumentów.

ONZ przeciw, bo obawia się „złego” przykładu

Przypomnijmy, że Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR) mówił wprost, że „martwi go to, że inne kraje pójdą w ślady Wielkiej Brytanii”. Rzeczywiście, Włochy przedłużyły umowę o wartości 100 milionów dolarów z Libią, aby uniemożliwiać przeprawę migrantów do Europy, a Dania uznała, że ​​stolica Syrii Damaszek jest już bezpieczna i postanowiła pozbawić ochrony azylowej syryjskich uchodźców.

Kopenhaga zresztą też zaczęła szukać dla migrantów „bezpiecznego” schronienia w Afryce. Podobne pomysły pojawiły się w Austrii. Akcję Brytyjczyków więc zablokowano, chociaż mogła ocalić wiele istnień ludzkich, tych ludzi, którzy zwiedzeni mirażem lepszego życia, tracą je na wodach La Manche, czy na Morzy Śródziemnym.

Wspomniane Włochy, podpisały także porozumienie z Tunezją, które także pokazuje trudności z egzekwowaniem jakichkolwiek realnych środków powstrzymania inwazji migrantów. Tunezja niemal natychmiast została zaatakowana przez „ekspertów” ONZ.

Owi eksperci ONZ wezwali Tunis do zaprzestania zbiorowych wydaleń migrantów. Działo się to w lipcu, niemal nazajutrz po podpisaniu umowy Rzymu z Tunisem, który w zamian za pomoc finansową zobowiązał się do zatrzymania fali migracji na południe Europy. „Eksperci” ONZ wezwali nawet Tunis do „położenia kresu rasistowskiej mowie nienawiści w tym kraju” oraz do „ochrony migrantów subsaharyjskich przed przemocą”.

Oświadczenie zostało podpisane przez Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Rasowej, Grupę Roboczą Ekspertów ds. Osób Pochodzenia Afrykańskiego oraz trzech Specjalnych Sprawozdawców, w tym Felipe Gonzaleza Moralesa, zajmującego się prawami migrantów. Wezwano do „natychmiastowego wstrzymania dalszych deportacji”, a przy okazji przypomniano, że tzw. „taktyka odpychania” migrantów jest nielegalna.

Tej fali nic nie zatrzyma?

Bez wyraźnego komunikatu o ochronie granic Europy i wszczęciu procedur odsyłania nielegalnych migrantów, fali nachodźczej nic nie zatrzyma. W dodatku pomysł tego typu „ubogacania kulturowego” Europy ma konkretnych sojuszników, m.in. w postaci partii lewicowych, dla których jest to plan likwidacji narodów i tworzenia nowego społeczeństwa, globalistów, czy „użytecznych idiotów”, którym wydaje się, że zachęcanie migrantów do podejmowania ryzyka takich „podróży” jest przejawem jakiegoś „miłosierdzia” i „humanitaryzmu”. Sprzymierzeńcem okazuje się też wymiar sprawiedliwości, psuty przez lata przez „wsparcie” ze strony np. fundacji Sorosa. Wszystko to powoduje, że Europa traci powoli nawet zwykły instynkt samozachowawczy.

Najnowsze