Lekarz ze szpitala Al-Szifa w Strefie Gazy powiadomił, że personel placówki został uprzedzony o wkroczeniu tam izraelskich oddziałów na pół godziny przed atakiem – poinformowała w środę stacja CNN. Armia izraelska utrzymuje, że już 12 godzin przed planowaną operacją ostrzegła palestyńską organizację terrorystyczną Hamas, że jej wszelkie działania na terenie szpitala muszą zostać zakończone.
W naszych oddziałach znajdują się lekarze, którzy „przeszli specjalne szkolenie, przygotowujące ich do działania w tym złożonym i wrażliwym środowisku” – przekazał w rozmowie z dziennikarzami jeden z rzeczników izraelskich sił zbrojnych. Część żołnierzy płynnie mówi po arabsku.
W największym szpitalu w mieście Gaza nadal znajduje się kilkuset pacjentów, których „nie da się ewakuować” – poinformował CNN szef kontrolowanego przez Hamas resortu zdrowia palestyńskiej półenklawy. – Problemem nie są lekarze, ale pacjenci. Jeżeli ich zostawimy, umrą. Jeżeli ich zabierzemy, też umrą – oświadczył Munir Al-Bursz.
Poza pacjentami i personelem w szpitalu znajdują się nadal cywile, którzy schronili się w placówce medycznej i nie ewakuowali mimo apeli izraelskiej armii. Przebywający wewnątrz kompleksu reporter portalu Al-Arabiya relacjonował, że te osoby są zbyt wystraszone, by uciec. CNN podkreślił, że nie sposób zweryfikować rozbieżnych informacji o liczbie pacjentów, lekarzy i przypadkowych cywilów znajdujących się nadal w Al-Szifie.
Armia Izraela jest przekonana, że w zbudowanych pod szpitalem bunkrach i tunelach (których istnieniu zaprzeczają zarówno Hamas, jak też dyrekcja placówki) mogą – poza infrastrukturą terrorystów – znajdować się zakładnicy, uprowadzeni do Strefy Gazy po ataku na Izrael z 7 października.