Według ustaleń prokuratur Grzegorz Borys nie żył ok. 2 tygodni, gdy go znaleziono. 44-latek miał rany cięte i ranę postrzałową z broni pneumatycznej.
Prokuratura podzieliła się z opinią publiczną ustaleniami po sekcji zwłok Grzegorza Borysa. Na ciele 44-latka – na przedramionach, udach i szyi – odkryto rany cięte.
Biegli twierdzą, że są to rany typowe dla osób, które próbują popełnić samobójstwo.
Dodatkowo na ciele mężczyzny odkryto także ranę postrzałową, którą najpewniej zadano z broni pneumatycznej.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk zapewniła w rozmowie z Polsat News, że broń, z której postrzelono Grzegorza Borysa, nie należy do nikogo ze służb.
– Prawdopodobnie po wejściu do wody strzelił sobie bronią domowej roboty w głowę. Wszystko wskazuje na samobójstwo – stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej, znający kulisy sprawy.