W niedzielę 29 października armia izraelska ponownie wezwała Palestyńczyków, aby udawali się do południowej Gazy, gdzie pomoc humanitarna ma „zostać zwiększona”. Może to być jednak część akcji wyludnienia przygranicznych terenów Gazy, celem ich okupacji.
Ciekawe informacje ujawnił tu Jair Lapid, były premier Izraela i szef opozycji, który twierdzi, że Benjamin Netanjahu otrzymał informacje wywiadowcze jeszcze przed atakiem Hamasu. Czemu ich nie wykorzystał? Czy zbrodnie terrorystów islamskich nie posłużą jako alibi do etnicznej czystki?
Na razie Ministerstwo Zdrowia Hamasu mówi, że w Gazie zginęło już ponad 8 000 osób. Niewątpliwie w ich komunikacie zawyżane są liczby ofiar wśród dzieci, które mają wzbudzić współczucie i reakcje świata. Przynosi to zresztą efekt w postaci wielotysięcznych demonstracji na rzecz Palestyńczyków w wielu miastach krajów zachodnich (Paryż, Londyn, Nowy Jork), chociaż często są to manifestacje nielegalne (np. we Francji).
ONZ ostrzega przed załamaniem „porządku cywilnego” po splądrowaniu ośrodków pomocowych w Gazie, gdzie tysiące mieszkańców „wtargnęło” do magazynów i centrów dystrybucyjnych Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców Palestyńskich (UNRWA) „w środkowej i południowej Strefie Gazy”.
Ukradziono większość zapasów, głównie mąki. W ciągu ostatniego tygodnia do Gazy wjechało nieco ponad 80 ciężarówek z pomocą humanitarną, co jest jednak kroplą w morzu potrzeb.
Źródło: AFP/ Le Figaro/ France Info