Gościem Beaty Lubeckiej w Radio Zet był w czwartek 19 października nowo wybrany poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Pierwsza część rozmowy dotyczyła oczywiście gorącego aktualnie tematu, czyli usunięcia Janusza Korwin-Mikkego z Rady Liderów Konfederacji i zawieszeniu go w prawach członka partii.
Beata Lubecka: Janusz Korwin-Mikke został zawieszony w prawach członka Konfederacji. Dlaczego? Co się stało?
Przemysław Wipler: Został zawieszony w prawach członka Konfederacji i Rady Liderów Konfederacji z tego powodu, że dostawał konkretne zalecenia od szefa sztabu w trakcie kampanii wyborczej i nie przestrzegał tych zaleceń.
BL: A jakie to były zalecenia?
PW: Żeby nie wypowiadać się w określonych tematach w sposobów, który zdaniem sztabu szkodził kampanii, szkodził przekazowi, szkodził ciężkiej pracy bardzo wielu osób w skali całego kraju, dziesiątek, setek ludzi, którzy kandydowali walcząc o mandaty w całej Polsce.
BL: Ale które wypowiedzi były szczególnie szkodliwe?
PW: Dwa momenty były takie szczególnie krytyczne. Udział Janusza Korwin-Mikkego w spotkaniu fundacji „Patriarchat” i wypowiedzi o prawie kobiet do prawa głosu.
BL: Tam o kobietach wypowiadano się, że to jest właściwie cześć dobytku…
PW: To były skandaliczne wypowiedzi, zresztą komentowałem to na bieżąco w mediach społecznościowych i podobne zdanie jak ja miała reszta liderów Konfederacji. A druga wypowiedź, która wzburzyła wszystkich, to był sposób w jaki zabrał głos ws. afery youtuberskiej dotyczącej przypadków możliwej pedofilii wśród youtuberow. Jego wypowiedzi wzburzyły bardzo wielu naszych młodych sympatyków. Więc w dwóch grupach, w których bardzo istotnie rosło nam poparcie, i widzieliśmy to w badaniach w okresie wakacji, to były kobiety i młodzież, w tych dwóch grupach bardzo istotny i szkodliwy wpływ miały te wypowiedzi. Miały istotny wpływ na wynik jaki osiągnęliśmy.
BL: No i Janusz Korwin-Mikke dostał czerwoną kartkę, jest poza Sejmem.
PW: I zajął trzecie miejsce w swoim okręgu, startując z pierwszego.
BL: Ale nie dostał się do Sejmu. Zdystansowała go Karina Bosak. Też myślę, że tu zadziałała magia nazwiska, ale rozumiem, że zrzucacie z sań balasty, tak?
PW: W każdej formacji po wyborach przychodzi taki okres, kiedy trzeba wyciągnąć wnioski. To są bardzo trudne dla nas decyzje ponieważ Janusz Korwin-Mikke dla naszego środowiska jest fundamentem, ale powiedzmy sobie szczerze, to nie jest pierwsza kampania, kiedy cos podobnego się dzieje. Ja kierowałem kampaniami Janusza Korwin-Mikkego, jego kampanią prezydencką w 2015 roku i wiem jaki to jest ciężki chleb i ja zrezygnowałem jakiś czas po tych kampaniach. Gdyby nie zmieniło się przywództwo w ruchu wolnościowym, gdyby partia nie przestała być partią KORWiN i nie stałą się Nową Nadzieją Sławomira Mentzena, to nie wracałbym do polityki, bo nie wierzyłbym, że ze starym przywództwem mamy szanse walczyć o poważne wyniki, o to żeby zmieniać Polskę.
BL: Ale poważnego wyniku jednak nie mamy, jest 18 mandatów. Ja wiem, że więcej niż w tym Sejmie, który zakończył swoją kadencję, ale liczyliście na 60 -70 mandatów.
PW: Na 40, 30, 50. Przede wszystkim naszym celem strategicznym było zostać języczkiem u wagi w nowym parlamencie, bez którego ani PiS ani PO nie będzie w stanie skonstruować rządu.
BL: Ale nie jesteście, nie wywróciliście stolika.
PW: Będziemy próbować dalej, wyciągniemy wnioski z tego, co się działo.
BL: Pytanie od słuchacza: dlaczego Korwin nie został wyrzucony, tylko jest zabawa w zawieszenie.
PW: To jest pytanie do kolegów z sądu i z Rady Liderów Konfederacji, nie jestem członkiem żadnego z tych ciał.
BL: Ale jakie są warunki zawieszenia, bo jest zastrzeżenie, że jeżeli Janusz Korwin-Mikke złamie warunki zawieszania, to sąd partyjny rozpatrzy usunięcie byłego prezesa. To jakie są warunki zawieszenia?
PW: Nie wiem jakie są warunki zawieszenia.
BL: Wyborcy chyba jednak chcieliby odcięcia się od osoby, która uważa, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu?
PW: Nie tylko wyborcy, bardzo wiele osób w Konfederacji ma takie stanowisko i też wiele osób w Nowej Nadziei, chociaż jest to dla nas bardzo trudne z uwagi na wielki sentyment, który mamy do prezesa założyciela.
BL: Ale Sławomir Mentzen nie okazał się nową nadzieją, taką która wywalczyłaby to, że chcieliście wywrócić stolik. Sławomir Mentzen nie powinien też ponieść odpowiedzialności? Nie powinien podać się do dymisji, nie powinien przestać być prezesem Nowej Nadziei?
PW: Sławomir Mentzen jest bardzo dobrym prezesem Nowej Nadziei, bardzo wielu ludzi ze względu na niego się zaangażowało. W chwili obecnej bardziej intensywnie pracujemy nad tym, żeby wszystkie zidentyfikowane nasze słabości w kampanii wyciągnąć z nich wnioski, przygotować się do dwóch kampanii, które będą miały już miejsce w ciągu najbliższego pól roku, na wiosnę, w kwietniu, pójdziemy do wyborów samorządowych, a w czerwcu do wyborów europejskich, które zawsze dla naszego środowiska były dużą szansą na wybicie się do góry i przygotujemy się do nich jak najlepiej potrafimy.