Strona głównaWiadomościPolska„Zerówki” pod ostrzałem. Sejm o reklamach, które zachęcają do picia

„Zerówki” pod ostrzałem. Sejm o reklamach, które zachęcają do picia

-

W Sejmie zawrzało podczas ostatniej debaty o zmianach w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Politycy i eksperci ostrzegają, że reklamy tzw. zerówek mogą stać się furtką do szybszego sięgania przez młodzież po alkohol. Problem rosnącego spożycia w Polsce nazwano już „społeczną epidemią”.

Zmodyfikowany projekt ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi ponownie trafił do konsultacji społecznych. To oznacza kontynuację batalii sięgającej marca 2025 r. Najważniejsze korekty wynikają z nowego stanowiska Ministerstwa Zdrowia, które w dokumencie zawarło następujący zapis: „Zabrania się na obszarze kraju reklamy i promocji napojów alkoholowych”. Zdaniem krytyków projekt nie odnosi się jednak do jednego z kluczowych zagadnień – wariantów „zero”, czyli piw i innych napojów bezalkoholowych sprzedawanych pod markami alkoholi.

8 października w Sejmie, na kanwie omawianego dokumentu, odbyła się kolejna debata na temat dostępności alkoholu. Jej inicjatorem był klub Lewicy, który pod koniec września złożył własny projekt ustawy przewidujący m.in.: całkowity zakaz reklamy napojów alkoholowych, w tym także piwa bezalkoholowego (0%); zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, w zakładach leczniczych oraz w godzinach nocnych na terenie całego kraju w godz. 22-6 rano; wprowadzenie obowiązku weryfikacji wieku przy zakupie; zakaz sprzedaży alkoholu poniżej sumy podatku akcyzowego i VAT oraz uregulowanie sprzedaży internetowej wyłącznie z odbiorem osobistym po okazaniu dokumentu tożsamości.

Reklamy napojów bezalkoholowych w centrum sporu

– Główny Urząd Statystyczny i Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego potwierdzają, że alkohol w Polsce przyczynia się do ponad 56 tys. zgonów rocznie. Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że alkohol odpowiada już za ponad 7% wszystkich zgonów w naszym kraju. To są badania z 2024 r. Masowe nadużywanie alkoholu odbija się nie tylko na zdrowiu publicznym, ale też na poziomie bezpieczeństwa na ulicach i w naszych domach. Mimo to wciąż słyszymy stwierdzenie, że państwo nie powinno ograniczać nam wolności. To ja zadam takie przekorne pytanie: A gdzie nasza wolność od pijanych kierowców na naszych drogach, gdzie wolność od przemocy w rodzinie i burd na ulicach? Proszę państwa, to nie jest kwestia wolności, tylko uległości wobec alkoholowego lobby – pytała posłanka Lewicy Joanna Wicha, apelując o ograniczenie sprzedaży alkoholu i jego promocji.

– Dyskusja w aspekcie alkoholizmu jest taka, że więcej ludzi tonęło w kieliszku niż w morzu. Natomiast Raymond Chandler, amerykański specyfikator kryminałów, mówił, że jeśli pijak rzeczywiście chce się napić, to nie ma sposobu, żeby mu w tym przeszkodzić. A więc na pewno zakaz sprzedaży alkotubek, na pewno zakaz kierowania po alkoholu, na pewno zakaz reklamy napojów alkoholowych, a jednocześnie nawet tych bezalkoholowych. Natomiast z punktu widzenia lekarskiego – profilaktyka i edukacja – wskazał Czesław Hoc z Prawa i Sprawiedliwości.

– Ta sama marka, ten sam logotyp, ta sama kolorystyka i – można powiedzieć – mrugnięcie okiem do młodych. Zobaczcie – sport, miłe wydarzenie, bez tego piwa nie da się fajnie przeżyć. Musimy to zlikwidować. W taki sposób utrwalamy zachowania, które potem przyczyniają się do tego, że młodzi ludzie zaczynają spożywać piwo, ale już alkoholowe. Koniec z manipulacją nami i młodymi ludźmi – stwierdziła z kolei posłanka PiS-u Anna Kwiecień, w której opinii reklamowanie piw bezalkoholowych stanowi „manipulację percepcją konsumenta”.

– Przede wszystkim powinniśmy się domagać tego, żeby polskie prawo, które już zostało ustanowione, było egzekwowane. Z raportu „Nabici w butelkę” wynika, że w 2024 roku skierowano 32 zawiadomienia o nielegalnej reklamie alkoholu. 14 skierowało Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, 6 skierował UOKiK. Żadne z nich nie zakończyło się wyrokiem skazującym. W praktyce mamy więc do czynienia z martwym prawem. Producenci piwa, ale nie tylko piwa, bo temat dotyczy też reklamy innych alkoholi, łamią zakazy. Łączą alkohol w swoich reklamach z relaksem, atrakcyjnością czy sukcesem, a państwo po prostu nie reaguje. I chciałabym się dopytać o właśnie kwestię tego, kiedy takie regulacje zostaną wprowadzone, kiedy prawo zostanie po prostu egzekwowane, bo jest potrzebna lepsza egzekucja istniejącego już prawa. I mam też pytanie, kiedy zostaną podjęte działania, które eliminują reklamę piwa alkoholu z przestrzeni publicznej, bo potrzebujemy zakazu reklamy piwa, ale także piwa 0%, bo ono przyzwyczaja młodych ludzi do pierwszej takiej inicjacji alkoholowej – mówiła Paulina Matysiak z Partii Razem.

Co ciekawe, większość ugrupowań parlamentarnych – z wyłączeniem Konfederacji – skłania się ku zaostrzeniu regulacji dotyczących reklamy alkoholu. Popierany jest m.in. postulat wprowadzenia pełnego zakazu promocji zarówno napojów alkoholowych, jak i wariantów „zero”, uznawanych za pośrednią formę reklamy marek alkoholowych oraz czynnik sprzyjający inicjacji alkoholowej wśród młodzieży.

Picie tanie, skutki drogie – bilans polskiego alkoholu

Polacy codziennie kupują średnio 16,5 mln butelek i puszek piwa. Jego cena w sklepie to zwykle kilka złotych, podczas gdy butelka wina czy wódki kosztuje kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych. Uzależnieni płacą jednak cenę wyższą niż finansowa – tracą zdrowie, pogarszają relacje z bliskimi i narażają się na utratę stabilności życiowej. Społeczeństwo ponosi z kolei ogromne koszty leczenia chorób alkoholowych i skutków uzależnień, które dotykają setki tysięcy rodzin. Według danych zaprezentowanych w 2021 roku przez Polską Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) roczne koszty społeczno-ekonomiczne spożywania alkoholu w Polsce sięgają prawie 93 mld złotych. Niestety problem nie ogranicza się do przedwczesnej śmiertelności spowodowanej chorobami bezpośrednio związanymi ze spożyciem alkoholu. Obejmuje również hospitalizacje, koszty leczenia i refundacji leków oraz wydatki na opiekę społeczną. Wpływy z akcyzy nie pokrywają nawet jednej czwartej tych kosztów.

W Polsce największą część spożywanego alkoholu stanowi piwo – około 55 proc. całkowitej konsumpcji. Na drugim miejscu znajdują się trunki wysokoprocentowe (37 proc.), a najmniejszy udział ma wino – zaledwie 8 proc. Podobny trend widać również w sprzedaży porannej. Z danych Centrum Monitoringu Rynku wynika, że w godzinach od 5.00 do 12.00 sprzedaż piwa w sklepach małoformatowych jest ponad sześciokrotnie wyższa niż alkoholi w małych pojemnościach. W tym czasie Polacy kupują łącznie 2,6 mln sztuk piwa, w tym ponad 400 tys. piw mocnych – co oznacza, że prawie co trzecia puszka sprzedawana przed południem to piwo typu „strong”. Sprzedaż „małpek” w tym okresie wynosi około 410 tys. sztuk, czyli ok. 30 proc. całkowitej dziennej sprzedaży tych napojów.

Źródło: DoRzeczy.pl, Sejm.gov

Najnowsze