– „W dniach 6–8 września Centrum Kultury w Lublinie stanie się scenerią queerowego festiwalu, który od kilku lat zmienia Lublin. Przed nami 5. edycja Queerz Get Loud Festival” – informację tej treści można było odnaleźć na stronie internetowej Centrum Kultury. Program „festiwalu” zdumiewa.
– „Celebracja, różnorodność, platforma do wspólnego doświadczania siebie, inspiracji i stymulacji oraz wielogłos różnych środków wyrazu – tym zawsze było i będzie Queerz Get Loud” – piszą na stronie centrum kultury organizatorzy. Organizatorem tego swoistego wydarzenia była fundacja Camera Femina, znana z promowania zboczeń od wielu lat.
„Camera Femina queeruje Lublin kolejny rok, a nasze miasto stało się ważnym punktem na queerowej mapie Polski. Z okazji jubileuszowej edycji w programie znalazły się: warsztaty, spotkania, dyskusje, premiera zina, projekcje filmowe, spektakl teatralny, koncerty, dragowe i burleskowe show oraz przestrzeń dla debiutów. Podczas festiwalu zaprezentują się lubelskie osoby stawiające pierwsze kroki na scenie artystycznej, jak i dobrze znane osobistości uwalniające polski queer poprzez sztukę” – chwalą się organizatorzy wydarzenia mocno promowanego na oficjalnej stronie lubelskiego Centrum Kultury.
Centrum Kultury jest jednostką samorządową podległą urzędowi miasta. Jego siedziba mieści się w ścisłym centrum Lublina, w historycznym budynku, na miejskiej starówce. Na stronie Centrum możemy przeczytać między innymi:
„W Centrum Kultury, naszym »domu wyobraźni« chcemy mądrze zarządzać talentami ludzkimi oraz stworzyć dogodne warunki do twórczości artystycznej, edukacji oraz prezentacji sztuki i działań artystycznych. Chcemy być otwarci na nowe osoby, nowe projekty i zjawiska. Wierzymy, że nie zabraknie nam odwagi w podejmowaniu twórczego ryzyka”.
Co jest queerowym dziedzictwem?
Jak widać, lubelskim „kaowcom” nie brakuje odwagi. Rzut oka na szczegółowy program festiwalu i „jesteśmy w domu”. W programie festiwalu mogliśmy bowiem znaleźć między innymi następujące „wydarzenia”:
Bizzare Drag Show: Pomadka Teresa, Joanne d’Arc, Maszyna – „wieczór inspirowany barwną i odważną kulturą Club Kid, w której granice wyobraźni nie istnieją”.
Praca seksualna jako część queerowego dziedzictwa – panel dyskusyjny [PJM] – „W historii walki o prawa osób LGBT istotną rolę odgrywały osoby trans, niebiałe, które zajmowały się pracą seksualną. Ten aspekt często zostaje pominięty w narracjach głównego nurtu. Estetyka queerowa zawsze czerpała z kultury pracy seksualnej i seksualności”.
Queerowa przyjemność erotyczna – warsztat – „Zapraszamy na warsztat poświęcony queerowej przyjemności, podczas którego zgłębimy różnorodne aspekty doznawania przyjemności fizycznej w kontekście queerowych preferencji seksualnych”.
Warsztaty poprowadzą niejakie „Marta i Agata Lula – założycielki i współwłaścicielki Lula Pink Sex Boutique & Blog, innowacyjnego sklepu, który nie tylko oferuje szeroki wybór produktów związanych z erotyką i intymnością, ale także promuje wartości feministyczno-queerowe”.
Oczywiście organizatorzy zachęcają do wspierania działań fundacji i bynajmniej nie chodzi tu o „trzymanie kciuków”. Na stronie Centrum Kultury czytelnicy znajdą bowiem link prowadzący do pieniężnej zrzutki fundacji.
Sama fundacja jest oczywiście typowo lewacką wydmuszką grupy feministycznych aktywistek i aktywistów, czyli mówiąc krótko, pasożytów i nierobów. Jak wynika z danych umieszczonych na stronie Krajowego Rejestru Sądowego w zarządzie zasiada aż sześć osób. Mimo że dwóch z nich to mężczyźni, wszyscy tytułują się jako „prezeska” lub „wiceprezeska”. Wszyscy chyba mają jakiś problem z samoidentyfikacją, gdyż akurat „prezeska” ma na imię… Szymon.
Jak widać, organizatorom i samorządowym gospodarzom tego specyficznego przedsięwzięcia bardzo zależało na jak największym rozpropagowaniu „festiwalu”. Organizatorzy podkreślali, że wstęp na wszystkie wydarzenia „festiwalowe” jest bezpłatny. Nie było też mowy o żadnych ograniczeniach wiekowych. Śmiało mogli przychodzić rodzice z dziećmi czy też nastolatkowie.
Kto za to płaci?
Oczywiście można by było wzruszyć ramionami, gdyby nie fakt, że przecież koszta takiego przedsięwzięcia nie są błahe. Można więc i należy się zastanawiać, kto sfinansował organizację tego wydarzenia? Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Znajdziemy ją bowiem na stronie lubelskiej placówki odpowiedzialnej za działalność kulturalną i edukacyjną z ramienia lubelskich władz samorządowych. Organizatorzy dziękują za wsparcie władzom miasta i ambasadzie holenderskiej w Polsce.
„Fundacja Camera Femina pragnie gorąco podziękować za wsparcie finansowe w organizacji Queerz Get Loud vol. 5 Ambasadzie Królestwa Niderlandów. Projekt zrealizowany dzięki wsparciu Miasta Lublin”.
Oczywiście to, że ambasady obcych państw finansują jakieś festiwale zboczeń i wynaturzeń feministek, jest samo w sobie skandalem, ale dodatkowo musi oburzać fakt, że tego rodzaju impreza finansowana jest z pieniędzy podatników, z hojnej kasy urzędu miasta Lublina. Włodarzem tego miasta już trzecią kadencję jest działacz Platformy Obywatelskiej Krzysztof Żuk. Pan Żuk jest starym politycznym wyjadaczem (rocznik 1957), kandydował jeszcze do Sejmu z list przedpotowego Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Jak widać, na stare lata prezydent Żuk został sponsorem zboczeńców i seksualnych dewiantów.